"Siły dobra" w książce Tolkiena są złożone z indywidualistów, których ręce nigdy nieskalały się ciężką pracą. I to dyskryminuje Froda, Aragorna, Boromira oraz szerzyciela zabobonów i guseł czarodzieja Gandalfa. A Tom Bombadil - w jednej osobie przedstawiciel bananowej młodzieży i satrapa we własnym kraiku, utracjusz i tyran, dysponujący nieograniczoną władzą, jakim prawem? Jeszcze Farami, zawsze elegancki, inteligentny, czarujący niczym James Bond sabotujący wszelkie przejawy internacjonalizmu. Galadriela - posiadacza ziemska. Galeria postaci bez ideologicznego kręgosłupa poderwanych do walki na zasadzie "przeciw inności".
Jakie to szczęście, że rewolucji socjalistycznej nie da się powstrzymać przez wrzucenie przez jakiekolwiek, chodźmy najcenniejszej relikwii do ognia. Trzymaj się Mordorze, otoczony przez wrogich reakcyjnych sąsiadów! A my nie damy się omamić wrażym podszeptom i zachowamy czujność!