Sprawa pierwsza...
Żałosna rodzinka Skywalkerów? Ja nie wiem, ale dla ludzi którzy naprawdę cenią i szanują starą trylogię, nazwanie Skywalkera załosnym jest lekkim przegieciem...
Jesli jesteś na tyle zacofany, że nie widzisz niczego poza grami komputerowymi, to ja sie zastanawiam czego ty sie spodziewałbyś po kolejnych częściach SW?
Klimat, klimatem, bo o to nietrudno w tak szerokim uniwersum, ale ze Skywalkerami przesadziłeś...
Sorry, ale "zacofany"? Poza tym skąd wiesz, że opieram się tylko na grach? A co do Skywalker'ów... Darth Vader/Anakin Skywalker- Mroczny Lord Sith, który miał wątpliwości co do tego czy Ciemna Strona Mocy jest lepsza (ostatecznie ją odrzucił), przypadek bez precedensu w historii Sith'ów... Luke Skywalker- to jego podejście do wszystkiego, typowy chłopak (to pierwszy powiedział ktoś inny, ja się z nim zgadzam) ze wsi ciągle idealizujący (przynajmniej w tym co widziałem i czytałem). Leia Organa Solo- cóż to największy problem, jej generalnie nic nie można zarzucić, poza jednym- Borsk Feyl'ya, zdrajca któremu zdrada uchodzi na sucho. Tak więc chcąc nie chcąc Skywalkerowie są dla mnie żałośni, Luke nie dorasta do pięt dwanym Mistrzom Jedi, choć niektórzy prawią, że jest wyjątkowo potężny. A Vader przez swoje wyrzuty sumiena doprowadza do upadku Imperium. Może brak tu obiektywizmu, ale tak to widzę i jęśli komuś się to nie podoba to trudno i bez "zacofanych". A co do gier Kotor miał w sobie Moc, której moim zdaniem brakowało Ep. I i II.