Niektórzy będą chcieli mnie powiesić ale nienawidzę Medal of honor(mam na myśli tryb sp,bo multi jest dla mnie lepsze od cs-a).
Jesteś samotnym superbohaterem ktury rozwala milion szwabów,tysiąc czołgów,a jesli są jacyś sprzymierzeńcy,to czekają po prostu aż wykonasz tysięczną misję ratującą świat.Przeciwnicy wykonują rzeczy idiotyczbe-np .trzymając mausera jedną ręka,strzelają zza rogu i zawsze wiedzą gdzie stoimy!Ciekawostką jest fakt że thompsona można napełnić ammo z mp40(thompson używał ammo o kalibrze 0.45 cala,a mp40 -9mm parabellum) a BAR-a ammo z stg44.Nasz bohater nosi miliony sprzętu i amunicji,samotnie zdobywa bunkier pełen niemiachów,miasto pełne snajperów.
Poza tym realizm leci na ryj w wielu kwestiach.W misji w roku 1942 szwab uzywa panzerschreka stworzonego w 1944!Kradniemy w Bretonni prototyp tygrysa-problem w tym ze niemcy testowali czołgi na wschodzie.W bunkrze na plaży kolesie mają mundury wehrmachtu,tymczasem tamtego rejonu broniło SS i kolesie bodajże z 88 pułku grenadierów.Bar jest za celny,thompson powinien mieć większy rozrzut,a mp40 i mg42 wydają takie odgłosy strzelania,jakby nagrano odgłosy biegunki.Przykro mi ale nie czuję szacunku dla tego "klasyka".