Podzielam. trochę się zmartwiłam recenzją w gazecie (3* na 6), ale i tak popędziłam do kina. Spodziewałam się pięknego filmu i nie zawiodłam się. Jak to juz powiedział Solitaire: Muzyka, pelnery, walki... Prawie się popłakałam. Pan recenzent napisał, że historyjka jest tandetna. Cóż, historyjka jak historyjka, zła nie była. Jednego mi tylko w tym filmie brakowało: trochę za mało był wciągający. Tzn ogólnie bardzo mi się podobał, ale jak ładny obraz, który przychodzi się podziwiaać z daleka - ale wciąż sie pozostaje kimś Spoza Obrazu. Film sobie, a ja sobie. szkoda.
A jak przyglądałam sie Cruise'owi, to od czasu do czasu nawiedzała mnie myśl: Lestat po latach... W końcu od wywiadu z wampirem już całe 10 lat minęło...