Hmm,
co do warstwy fabularnej to proponowałbym jakieś pomniejsze państewko w księstwach granicznych: skazany na banicje z spiskowanie przeciwko jakiemuś elektorowi (może nawet samemu cesarzowi???), herezje lub co tam chcesz szlachetka ze swojim państewnkiem (4 wsie, jedno miasteczko warowne z siedzibą władyki). Z baraku lepszego zajęcia i żródła dochodu trudni się najazdami na przygraniczne Imperialne włości paląc, gwałcąc i rabując. Dodatkową zaletą tego rozwiązania jest fakt, że teraz łatwiej będzie wytłumaczyć ewenement iż walne bitwy pomiędzy dwoma państwami(potęgami, narodami - zwał, jak zwał) odbywają się przy udziale peręsetosobowych armii
Co- tożto taka zbieranina miała by problemy ze złupieniem średniej wielkości zapadłego miasteczka a w warhammerze...
co do wyglądu armii to proponowałbym kompletny brak uniformizacji: każdy żołnierz inaczej ubrany!!!!! Troszke pproblemów przy malowaniu ale efekt przepiękny :twisted: no i popieram pomysł z damselką...
Jeśli natomiast chodzi o tłumaczenie w/w słowa to poprawną wersją jest "cesarz"