Henry: jedyny problem jest w tym, że pisząc przed chwilą o "Bezbólu" sformułowania "jeśli ludzie chcący rysować komiksy po prostu nie potrafią ich rysować - niech nie rysują", które jest bzdurne, zwłaszcza w odniesieniu do Filipa Myszkowskiego. Więc nie dziwne, że jego koledzy przybyli z odsieczą.
Ale tak czy siak, przykład Kingpina z kinem radzieckim jest równie niepoważny, bo prowadzi do popularnej parę dni temu dyskusji pt. "manga to nie komiks", bo przecież, trzeba mieć odpowiednią wiedzę, aby móc pisać o mandze i potrzebny jest zupełnie inny aparat, niż do pisania o komiksie i blablabla.
Komiks to komiks, film to film.