wprawdzie nie mam odpowiedniego dystansu, ale wydaje mi sie, ze interakcja jest zrealizowana w stopniu wystarczajacym.
w obliczu konca swiata sa dwie mozliwosci, albo pokazac to przez osobisty dramat jednej postaci, albo przez przewijajacy sie kalejdoskop tlumu, a tutaj mam o tyle wygodna sytuacje, ze nie musze rozwijac wczesniejszych watkow, bo praktycznie kazdy z nich stanowi zamknieta forme opowiadania.
w zakonczeniu wystarczy sam kontekst, twarz Charona w sterowce kutra, noz, ktorym Kain zabil Abla wbijajacy sie w czolo aniola, bojowki, w "pancernych plaszczach", albo obwieszeni ladunkami "anonimowi samobojcy" itd. itp., ja nie musze opowiadac ich historii, bo zrobilem to juz wczesniej.
a nawiazanie do jedzenia owsianki jest o tyle nie trafione, ze dzieciak zawsze moze wypluc albo odepchnac lyzke, a tutaj tak nie ma.
pomysl tylko, jezeli Bog jest jest wszechmocny, jest wszechrzecza, nie istnieje dla niego czas itd. to wszystko co sie dzieje jest zalezne jedynie od jego kaprysu, ba, dla Niego juz to wszystko sie stalo i jesli nawet dla nas cos sie dzieje to dla Niego nic sie nie zmienia.