Marek Turek nie skończy z komiksem. Nie ma szans. Jest jednak wielce prawdopodobne, że przestanie wydawać własne komiksy w taki sposób, w jaki robił to dotąd. To oznacza, że dostęp do jego prac będzie trudniejszy, a kolejne jego rzeczy dane nam będzie oglądać jedynie w inicjatywach typu "Opowieści tramwajowe", chyba, że jakiś wydawca przejrzy na oczy...
to nie jest tak, ze przestane robic komiksy (nie da rady, to nalog silniejszy niz fajki
), nie jest tez problemem znalezienie wydawcy (oprocz chwilowo zaprzatnietego zupelnie innymi sprawami Imago, mam conajmniej trzech potencjalnych ale powaznych wydawcow, ktorzy sa zainteresowani publikowaniem moich bazgrolow).
jedynym problemem jest czytelnik (a wlasciwie jego brak), bo z calym szacunkiem dla ludzi, ktorzy siegneli po to co robie, jest Was po prostu za malo zebym mogl powaznie rozwazac profesjonalny druk kolejnych albumow (nawet w minimalnym nakladzie).
nie zalezy mi na kasie, ani na poklasku tlumow, ale niestety tutaj decydujacy motyw stanowi czysta ekonomia.
stanalem przed murem i nie wiem jak go przeskoczyc.
-publikowac jedynie w sieci?
-wydawc na ksero albo w druku cyfrowym (na poziomie "bezpiecznego" nakladu 100/200 egz., ktory rozejdzie sie po kilku latach?)
-dac sie skusic wydawcom, wydawac "normalnie" i wygenerowac straty? (ciekawe ilu wydawcow musi sie przejechac zebym stracil wszelka mozliwosc publikowania w pierwszym obiegu?)
ten problem nie dotyczy tylko mnie, wiem o kilku naprawde dobrych krajowych produkcjach, ktore calkowicie "poplynely" w sprzedazy, chociaz teoretycznie mogly liczyc na czytelnikow kupujacych zacxhodnie produkcje w danej konwencji, jakos tak mi sie w glowie poukladalo, ze postanowilem glosniej o tym powiedziec i zastanowic sie "publicznie" gdzie wlasciwie tkwi problem.
-czy czytelnikow jest za malo?
-czy mozna jakos dotrzec do pozostalych? (a jesli tak to w jaki sposob?)
-a moze rzeczywiscie pozostali wola komiksy z importu i nic nie jest w stanie ich przekonac do krajowych komiksow w takiej konwencji?
nie wiem
zmeczony chwilowo jestem