Otóż zrobiłem mały research i wyszło, że takich komiksów (tzn. bez laserów i nie-romansów dla nastolatek) trochę jednak jest i że nawet nie jest to jakiś straszny underground, tyle że podobnie jak inne poważne komiksy, trochę trudniej je dostać na naszych długościach geograficznych.
W każdym razie wygląda na to, że u niech podobne rzeczy powstają przynajmniej od końca lat 50-tych. Na zachodzie dzisiaj tego typu mangi wydają co ambitniejsze wydawnictwa Francuskie, np. Casterman (Jiro Taniguchi), Ego comme X (Yoshiharu Tsuge), Vertige Graphic (Yoshihiro Tatsumi). W USA ponoć jest tego mniej, ale dokładnie nie wiem.
Nie wiem jak ma się do tego Detektyw Jeż, poza tym, że seria powstała we wczesnych latach osiemdziesątych. Hiroshima jeszcze wczesniej bo w siedemdziesiątych. Kto wie, może Waneko jeszcze nas czymś swieższym zaskoczy, widać że ma inklinacje w dobrą stronę.