A moim ulubionym komiksem Wróblewskiego, do którego czuję największy sentyment, jest miniseria "Dziesięciu z Wielkiej Ziemi". Kustosz muzeum, pan Jan, opowiada trójce przyjaciół o swoich wojennych przygodach. Najpierw brał udział w kampanii wrześniowej, potem został komandosem i bił Niemca na jego własnym terenie, z partyzanta. Kapitalne sceny strzelanin, wysadzania mostu, zachodzenia Niemców od tyłu. "Dziesięciu" jest kontynuacją innej miniserii Wróbla pt. "Tajemnica złotej maczety", w której tym samym chłopcom o swoich wojennych losach opowiadał pan Witold. Z szacunkiem dla pana Witolda - pan Jan miał fajniejsze przygody.