Na wstępie - przepraszam za anglojęzyczny temat, ale wydał się on ze względów stylistycznych (dla niezaznajomionych - jedna z zasad w Mordheimie) odpowiedni.
A teraz meritum:
Postanowiłem zaprosić szersze grono osób do dyskusji, którą toczyliśmy sobie z Trojkiem na GG - ogólny temat to talent a WFB.
ja przekonywałem jego, że do malowania nie jest potrzebna krztyna talentu - no może trochę, ale wpływa ona jedynie na szybkość, z jaką się malarz rozwija. On dla odmiany przekonuje mnie, że do grania nie jest potrzebny talent, a tylko ćwiczenie.
Argumenty obu stron były empiryczne: Trojek twierdz, że nie ma talentu, bo po dwóch (? - bodajże) latach malowania nie maluje tak jak ja po siedmiu (wiem, to stronnicze przedstawienie sprawy). Ja dla odmiany mam taki argument, że po siedmiu latach grania gram gorzej niz on po dwóch (znów "?").
A co inni o tym sadzą?