Dobrze, że są to dwa tak różne języki. Bo co byłoby, gdyby Egmont drukował jakiś komiks razem z Czechami. Ileś procent egzemplarzy miałoby błąd, że jakaś strona, gdzie są np. 2 dymki jest w części egzemplarzy po czesku. Na dodatek w tych dwóch dymkach akurat nie ma czeskich znaków i słowa są +/- podobne do tych po polsku. Domyślam się, że nikt nie zauważyłby błędu, tylko zastanawiał się dlaczego tyle literówek jest w tych dwóch dymkach, albo że te zdania są bez sensu.
A co jeżeli ktoś by drukował komiks/książkę jednocześnie po czesku i słowacku - ktoś by się domyślił, że jakieś strony są w niewłaściwym języku. Na pewno nie.