a wy wszyscy chyba nie do końca rozumiecie, że w takich sprawach jak malowanie czy rzeźba liczy się nie tyle czas, co ilość. Gdyby liczyć od początku mojej kariery z figurkami to będzie ze 4 lata, kiedy pomalowałem swoje pierwsze modele, z tym że następne malowałem dopiero po rocznej przerwie, następne znów po podobnym odcinku czasu.
To były figsy do mordheim, wystarczy ich ok 6-9 by spokojnie pograć.
Tak naprawdę klasę zbliżoną do pro (bo do prawdziwego pro jeszcze mi sporo brakuje) uzyskałem niedawno, a wiązało się to z nową warbandą krasnoludów do mordheim.
Wiadomo, że jednym będzie szło szybciej innym wolniej. Jeden po pomalowaniu 20 figsów będzie już uzyskiwał głębokie światłocienie, inny dopiero po 50.
Inna sprawa to technika jaką chcesz malować, aktualnie za najwyższy stpień wtajemniczenia uznaje się non metallic faktycznie trzeba nie lada umiejętności, by tak malować, ale mnie się to nie podoba i nie zamierzam się nigdy uczyć tej techniki tylko po to, by inni mówili "wow" na widok moich figurek.
Uważam, że powinny być pomalowane tak, by maksymalnie oddać rzeczywistość, a nie jakieś tam patetyczne obrazy, tylko że taki styl jest z reguły wyszydzany przez grona malarzy i kij im w odbyt!