egmont to świnie, bo Kenshina dalej nie wydają, w dodatku jeszcze mu jego "oro" zabrali. świnie.
ranma jest tłumaczony bardzo biednie, ewidenta zrzyna z niemieckiego wydania (mam w domu niemieckie, więc niestety zdołałam porównać), uciekł gdzieś humor dziwacznych nazw technik, jakieś to nadęte takie... a inu-yasha choć dobrze przetłumaczony (nawet bardzo fajnie się go czyta) niestety nie jest w stanie zadowolić moich wyuzdanych oczekiwań co do mangi - -przeczytać przeczytam, ale kupię tylko do końca wątku z braciszkiem