1.Jednak pewne uwarunkowania kulturowe istnieją. Zawsze można znaleźć odpowiedniki, ale gdyby popatrzeć na całość, widać, że na przykład co innego można nazwać mainstreamowym na wschodzie, co innego w ameryce. Co drugi amerykanin na imdb.com recenzując Battle Royale twierdzi, że stworzenie takiego filmu przez mainstreamowego reżysera w ameryce byłoby raczej niemożliwe. A przecież to kasowy komercyjny hit. Czyż gra aktorska japończyków nie jest zresztą... specyficzna? Czy aktor amerykański grając tak jak większość w kinie japońskim zyskałby uznanie, czy wyglądałby dziwnie?
Dane dzieło budzi inne reakcje u publiczności japońskiej, inne motywy kierują artystami, inne są prądy. Wystarczy pojechać do Szwecji żeby zobaczyć, że ludzie co innego oglądają i czytają niż w Polsce, co dopiero, gdy popatrzymy na odległy od Europy i Ameryki (trochę mniej) Wschód.
Kiedyś znalazłem taki fajny referat o cechach odróżniających mangę od komiksu amerykańskiego (choć sprawa brutalności akurat nie była tam poruszana o ile pamiętam), niestety nie jestem w stanie podać linka w tej chwili, ale jak go odszukam to postnę go.
2.
nie uwierzysz ale dokladnie tak pomyslalem gdy czytalem twoje wypowiedzi
przyjmuję do wiadomości.
BTW prosiłbym Cię byś stosował mniej ironii w swych postach, bo mam takie wrażenie że żaden Twój post nie może obyć się bez jakiegoś ironicznego zabarwienia.
Jeśli się mylę to ok, po prostu źle Cię rozumiem.
3. A i sorry za zbyt dużo odniesień do kina miast do komiksu. Po porstu uważam że poruszane przez nas sprawy wykraczają poza granice medium komiksu.