-Grafa jest taka sobie, co szczegolnie dobrze widac podczas cutscenek. O ile same modele sa w miare dobre, engine graficzny tez, to animacja jest wyraznie niedopracowana - chlopcy chyba zaoszczedzili (nie dajac mozliwosci tak pelnego przyblizenia, jak na screenach reklamowych sprzed premiery, zeby nie bylo widac) na animatorach do modeli, co mi psuje wrazenie ogolne. Dobrych engine graficznych jest teraz na peczki, wiec po tym gry nie nalezy oceniac. Po dopracowaniu dupereli typu animacja modeli - jak najbardziej warto.
-Z punktu widzenia gracza nieinternetowego to wyrzucone pieniadze. Jak mam ochote pograc z drugim ludkiem w bitewniaka, to biore figurki i ide, a nie bawie sie przez komputer. Tymczasem jak dla mnie kampania w zasadzie nie istnieje. Niewiele ponad 10 misji, prostych jak konstrukcja mlotka, z komputerem idiota i tylko dla jednej strony? Toz to smiech. Zwlaszcza, ze w zasadzie pierwsze 5 misji mozna spokojnie uznac za tutorial (bo jesli to nie tutorial, to czemu giera tlumaczy mi co mam teraz zrobic?).
-Balans jednostek to smiech na sali. Wystarczy porownac sobie efektywnosc kosztujacych tyle samo jednostek marynat i klapouchych, albo nawet u samych klapouchych - za te same pieniadze jedne sa nawet, nawet, a inne do d.. niezaleznie od tego, jak ich uzyc. Rzadzace dreadnoughty i terminatorzy, w zestawie 2+2 w zasadzie nie do zdjecia przez cokolwiek...
-Wkurzajace elementy podczas kampanii. W jednej z misji szykowalem sie ambitnie do skasowania Avatara, zbroilem, czailem. Skubaniec 2 razy przeszedl kolo umocnionego na 2 poziom punktu strategicznego i dostalem informacje, ze objective wypelniony, Avatar jest dead. Po prostu wiezyczka go rozstrzelala - tak sobie spacerowal. Albo Inkwizytor z Force Commanderem (obaj bez dopalek) klepiacy bez problemu Bloodthirstera.
I cala masa innych elementow...