Natomiast ja uważam,zę ta wojna nie zaczęła się 11.09.2001, tylko dużo wcześniejPrzynajmniej w połowie lat 90', zapewne nawet na ich początku.To wtedy fundamentalizm przestał byc wymierzony głównie w Izrael i "jego sojuszników" a zaczął toczyć bój z całym światem zachodnim.Wyrazem tego były bie tylko liczne,krwawe zamachy, ale zmiana struktur organizacji terrorystycznych oraz ich umiędzynarodowienie.
Ja bym się nie martwił o losy USA.Jak na razie kraj ten ma się doskonale i nie widać nawet na horyzoncie kogoś kto byłby w stanie mu zagrozić.
A jeśli terrorysci zdobyliby nawet atom, to najpewniej nie odważyliby się go użyc przeciw amerykanom.Bo wtedy ktokolwiek,kto ich wspierał przestałby to robic ze strachu(nie ważne,czy KRLD, czy Iran) przed morderczym i nieuniknionym odwetem, a bez takowego wsparcie USA wygniotły by organiztorów co do jednego.Mając przy tym pełne poparcie swiata.
Nie wiem komu by na gorsze to wszystko wyszło.