Wersja teologiczna konca mówi o kilku etapach, które czekaja ludzkość.
Pierwszy etap jest ścisle powiązany z drugim przyjsciem Mesjasza, któremu będa towarzyszyć zmiany na skale globalna, nastepnym etapem będzie okres, który zapowiada Złoty wiek dla naszej planety pod rządami Mesjasza, a etap koncowy, przeniesie ludzkosć w nowa sfere, pozamaterialna.
Skąd to wiesz? Jestem tylko ciekaw, bo bardzo dużo nad tym rozważam i szukam. Wyjaśneinia teologiczne, naukowe, i zwykłe domysły są każde tak samo prawdopodobne. Jednak jescze weźmy pod uwagę kalendarz Azteków, który jest pisany do roku ok.~2011-2018. Dokładnie zapomniałem. Przypadek? Umarli wszyscy piszący kalendaże? nastanei kolonizacji?
Ale tez niewiadomo co począć. Jeśli dożyje roku 2020 będe bardzo zadowolony. Jednak równie dobrze myślę, że wyjście teologiczne jest logiczne. I w te 2 wyjsćia najbardziej wierze. Poprostu nietyle "Bóg wróci z wakacji" co było przewidziane kiedy nastanie koniec populacji, wszsytko jest z góry założone (coś jak rozmowa Neo z Architektem, i nie śmiejcie sie tu ze mnie, bo całkiem możliwa teoria) i ludzość w jakiś sposób albo sama we właściwym czasie doprowadzi się do zguby, lub Bóg otworzy ziemię, buchną płomienie, i umarli powstaną na sąd ostateczny...
Co o tym myślicie? Pewnie pare osób mnie pojedzie...