Mam za sobą chyba ostatnie zakupy w nieprzeczytane. Zamówiłem bodajże 11 pozycji, co według nich oznaczało, że można je bez ładu i składu wepchnąć do wielkiego kartonu. Oczywiście książki latały (zamówiłem 3, reszta komiksy), bo były w mniejszym formacie - zaś największy formatowo (Kot rabina, tom 7) z obitymi rogami, no wow, nie dało się tego przewidzieć. Najlepsze jest to, że w wiadomości dołączanej do zamówienia napisałem im, aby zapakowali to porządnie, bo chcę mieć w idealnym stanie.
Poza tym jedna książka była już wydana dosyć dawno i pewnie zalegały im jakieś resztki w magazynie, więc przyszła cała porysowana i z nadgiętymi rogami. Pełna profeska, już nie wspominając o tym, że zamówienie z wtorku przyszło wczoraj.
Wracam do literackiej, może drożej, ale przynajmniej bez przygód.