Jeśliby patrzeć na tą opinię z przyzmatu Batman: Child of Dreams to można sie z tym zgodzić. Nie jestem jednak entuzjastą tezy mówiącym o zaniechaniu techniki klasycznego rysunku i rysowania wyłącznie w stylu magna. Jestem jej wielkim przeciwnikiem! Każdy z tych stylów ma swoje wady i zalety i należy to uszanować. Bardzo źle by sie stało, gdyby komiks dosiągł taki szczyt globalizacji...
Wracając do tematu: UXM to jak na razie najgorszy tytuł z Uniwersum Ultimate. Wcześniej to nawet był najbardziej święcącą gwiazdą, wyróżniającą się dzięki Millarowi i Kubertowi. Historia były bardzo świeże i przedstawiały naszych ulubionych bohaterów w zupełnie nowym świetle. Niestety, zostało to zaniechane szybko przez Vaughana, który za bardzo chciał "ultimatyzować" klasycznych bohaterów (wyróżnia się niezwykła kaszanka numer 60, w którym Logan walczy z Lady Deathstrike. Totalna porażka....). Trochę mnie to zdziwiło, bo Vaughan pisze takie wspaniałe tytuły, jak Runaways, Y: The Last Man, a szczególnei Ex Machina). Mozna pochwalić Vaughana za to, ze wprowadził do serii klimat z serialu animowanego X-Men: Evolution, ale jedynie to. Jego historie niczym specjalnym się nie wyróżniały.
Teraz jednak to może się zmienić, gdyż za serię wziął się Kirkman, odnoszący ostatnio sukcesy za walking dead, marvel zombies, invicibles i marvel team-up. Pierwszy numer fajny, przypominał nieco czasy millara, aczkolwiek znów można odkryć denerwującą ultimatyzację (shi'ar i kosmiczna polityka, o której rozpisywać się nie będę...). Do tego rysownik nie pasuje do założeń linii ultimate. Jak bowiem nazwać brak symetrii na niektórym kadrach i niekiedy mimikę twarzy?
Jestem jednak dobrej myśli i wierzę, że UXM będzie się czytać tak, jak za czasów Millara i Kuberta.