Jak to sie zaczelo? Hm... Czasy te gina w pomroce dziejow. Bylo to Anno Domini 1979. Miesiaca nie pomne...
Ha! Miesiaca?! Nic nie pamietam. Znam te historie tylko z opowiadan mojej matki i kuzyna (o nim bedzie jeszcze mowa)....
W roku Panskim 1979 nauczylem sie czytac i dostalem mój pierwszy komiks. Tytusa, ksiege XIII – Wyspy nonsensu..
No i zaczelo się... Koledzy z podworka mieli kilka starszych albumow, pozyczalem, czytalem i cierpialem:
‘żeby tak mieć stare Tytusy...’
Żaden nie chcial się wymienic. Zreszta było to zaledwie kilka ksiazeczek, wiekszosc tomow pozostawala w sferze marzen dziecka, jakim wtedy byłem, a w glebi serca, pewnie do dzisiaj jestem. Mezczyzni ponoc nigdy nie dorastaja...
Akt pierwszy.
Miejsce: male miasteczko w NE Polsce.
W kilka miesiecy pozniej przyjechal w odwiedziny mój starszy (o 12 lat) kuzyn
Moja rodzicielka opowiedziala mu o nowej pasji malego braciszka: ";nic nie robi tylko w kolko czyta Tytusa";.
Na to kuzyn:
";JA mam pelno Tytusow, mogę malemu je oddac....";
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jakos tak, w granicach miesiaca od tych odwiedzin wypadaly jakies Swieta. ";Starsi"; postanowili wiec, ze przy okazji swiatecznej wizyty odbiore obiecane Tytusy... (kuzyn mieszkal w innym miescie)
Miesiac!!! Miesiac? Przeciez to wiecznosc dla szesciolatka...
Akt drugi.
Miejsce akcji: miasto wojewodzkie w NE Polsce;
Czas : trzy dni pozniej.
Na stacje wjezdza pociag, wysiadam z niego ja i moja matka. Idziemy piechota około 20 minut, wiezowiec, wsiadamy do windy, jedziemy na 9 pietro, wysiadamy, naciskamy dzwonek...
Otwieraja się drzwi...
(było to w czasach gdy telefony były rzadko spotykanym luksusem)
Ciotka: Co się stalo?!
Moja Matka: ";A wiecie, maly by miesiaca nie wytrzymal... z glodu by padl, Nic tylko Tytusy i Tytusy...
-Chcesz kanapke? A on ;Tytusy...;;
-chcesz obiad ? „Tytusy...”;
-może pojdziesz na podworko się pobawic? ;Tytusy...;;
-chcesz cukierka? ;Tytusy...;;
;Tytusy...; ;Tytusy...; ;Tytusy...; ;Tytusy...; ;Tytusy...; ;Tytusy...” ;Tytusy...;....................
Nie jadl, nie spal... nic tylko Tytusy... i Tytusy... Musielismy przyjechac.
Tak to ponoc było...
Dostalem:
Tytusy od 1 do 11, bez 8 i 10-ego.
Około 2/3 Zbikow (niestety bez pierwszych osmiu, kuzyn je był, posiadal, ale niestety wczesniej opylil. Skompletowanie ich zajelo mi wiele nastepnych lat. Piszacy te slowa mieszkal w niewielkim miasteczku).
2/3 Relaxow,
Wszystkie Klossy,
Wszystkie Podziemne Fronty,
Komplet Czterech Pancernych,
Od Walii do Brazylii...