Miałem na myśli faceta z białymi włosami w czarnej skórze, jak zwał, tak zwał, czy to albinos czy białowłosy facet. Ja tak go sobie wyobrażam, kiedy zatapiam się w lekturę (w "Coś więcej" jest mowa o czarnej skórze i ćwiekach, wiem że czasem Gerhard się przebiera przy okazji różnych bibek). Fajne u ASa jest to, że bohater jest trochę niedopowiedziany, więc opis jego bardziej pobudza naszą wyobraźnię, niz narzuca jakiś wizerunek. Zapewne każdy z nas ma inne wyobrażenie każdego z bohaterów. Mnie polchowy wiedźmin w ogóle nie pasuje (już prędzej Jaskier, czy Yennefer w " Ostatnim życzeniu" zwłaszcza, tylko nie wiem dlaczego ma niebieską kieckę).
Film to dla mnie esencja porażki, serial też jest do dupy, tak treść jak forma.
Jako fan Sapkowskiego nic w nim dla siebie nie znajduję, a zmiany jakim poddano literacki pierwowzór jak dla mnie w ogóle nie trzymają się kupy. Do tego jest to wszystko nieudolnie zmontowane, ze przemilczę "efekta" specjalne.