Mamy deficyt zeszytówek, powiedzmy to uczciwie. Niestety nie ma jak wychowywać nowych komiksiarzy. Pamiętam jak z kieszonkowego kupowało się "semiki", jakim wow była Elektra czy Łowca. Brak tego.
Łał, to teraz "Wiedzmin" startuje w kategorii "zeszytowka" a nie "album"?
A mozna wiedziec czym sie kierujesz w tej klasyfikacji?
Cena?
"Twardoscia" okladki?
Bo z calym szacunkiem, ale to jedyne czynniki, ktore odrozniaja to wydanie od "Thorgala", "XIII", "Jeremiaha", "Hawkera", "Konkwistadora" i calej reszty komkksow w tym standardzie, od ktorych uginaja sie polki w empikach czy innych matrasach.
"Deficyt" to mamy, ale komiksow dodawanych do gazet, ale chyba nie tedy prowadzi droga do "wychowywania komiksiarzy" :/