Moze nie bardzo do tematu, bo tę książkę skończyłam w czwartek (wreszcie), ale a propos cieżkiego czytania... Czytalam chyba dwa tygodnie - choć trzeba oddać sprawiedliwośc,. że z dużymi przerwami na nauke, jak to bywa pod koniec roku. Mówię mianowicie o "Frankensteinie". Historia, która prawie kazdy zna i prawie nikt nie czytał. Ostrzegali, nie słuchałam.
Dość powiedzieć, że kobieta, kiedy to pisała, miała 18 lat (no ale chyba to akurat niewiele ma do rzeczy), i pisała to na poczatku XIX wieku, kiedy powieść była jeszcze w powijakach i nie rozwinęła się jeszcze wiedza o prowadzeniu akcji, punktach kulminacyjnych itp. Hstoria niezła, ale przedrzeć sie przez nia nielekko. Jak ktoś zna może jakąś powieść gotycka, którą sie da czytać, to niech da znac.
Kota wiedźmy jeszcze nie czytałam, a z dotychczasowych ulubiona moja to ballada. Wsadź w opowiadanie legendę, i masz klimat.