Albo ja mam jakieś problemy z wypowiadaniem myśli, albo wy z czytaniem. Jako dzieciak przeczytałem jakieś 4 tmsemicowe numery i odpuściłem. Sporo lat później przekartkowałem całość czytając na tyle na ile zrozumiałem wybiórcze fragmenty.Pokrótce: Peter Parker ma jakieś poważne problemy psychiczne które sprowadzają się do tego, że uważa że Spiderman to zupełnie inna osoba, Ciocia May leży ciężko chora w szpitalu. Pojawia się nieco menelowata wersja Petera Parkera, która twierdzi że jest oryginałem a Peter jest klonem. Wyskakuje dwóch gości Judas Traveller i Scrier z których każdy ma po 15 różnych mocy i napuszczają na siebie Petera i Bena ci się tłuką. W końcu się godzą. Peter zostaje zatruty przez Vulture a ratuje go przed śmiercią Dr Octopus z powodów "bo tak". Octopus zostaje zabity przez Kaina kolejnego klona Petera. Ben z Peterem trafiają do laboratorium Szakala, który wcześniej zginął, ale to nie było wtedy on tylko jego klon, Szakal wyjawia obydwu prawdę że Reilly jest oryginałem, a Parker jego klonem ze sztucznymi wspomnieniami, dochodzi do bijatyki z kolejnym klonem wyglądającym jak nasterydowany Spiderman. Umiera ciocia May. Pojawia się klon Szakala wraz z klonem Gwen Stacy, która w/g słów High Evolutionary jednej z 100 postaci w tej historii wyjętej prosto z tyłka jest klonem klona czy coś takiego.Obydwaj Spidermanowie robią testy genetyczne, które potwierdzają wersję Szakala, Peter jest klonem (sprzedaż tytułu leci dramatycznie w dół). Pojawiają się tysiące klonów Spidermana, ginie ten nasterydowany klon i Kaine. Mary Jane jest w ciąży i wraz z Peterem wyjeżdża do Chicago, Spidermanem zostaje Ben Reilly. Dalej przez Bóg wie ile numerów wałkują przygody tego nieszczęsnego Bena (w tym czasie sprzedaż szoruje już po dnie), aż w tuzy Marvela wydają ostateczną decyzję kill him. Peter wraz MJ wracają do Nowego Jorku i tu wraz z Benem odkrywają, że za całą sprawą stoi ku...a trup wyciągnięty z szafy - Norman Osborn, to on kierował wszystkimi czarnymi charakterami i niesamowitymi wydarzeniami, podmienił testy DNA itp, itd. Jak został ożywiony po zabiciu Gwen? Ano wogóle nie zginął, przybił go glider do ściany a on tylko udawał trupa, zamknął oczy i uważał żeby nie chichotać. Zwłokami już się później nikt nie zainteresował. W ostatecznej bijatyce ginie Ben Reilly przebity gliderem i rozpuszcza się na składniki pierwsze, aby nie było wątpliwości, że to klon.KONIEC
Ja rozumiem, że ominąłem większość ale ta większość to były typowo nawalankowe odcinki z Mysterio, Lizardem, Hobgoblinem etc. Ben Reilly dołączył do New Warriors, udał się na planetę Venoma itp. wszystko to przerzuciłem w 2 minuty. Jedyne co zdaje się ważne mnie ominęło to Peter w więzieniu (nie wiem z jakiego powodu), o co chodziło z klonem Gwen i co się stało z tymi dwoma bolkami z początku.
Poważnie, ja rozumiem że ta historia może się komuś podobać, rozumiem nawet dobrą sprzedaż tego tytułu, ale stwierdzenie że ta historia ma ręce i nogi, albo jest pisana z żelazną konsekwencją (chyba w pisaniu głupot) jest tak dalekie od rzeczywistości jak to tylko możliwe. W tym komiksie występuje tak wiele postaci i wątków, że można oczopląsu dostać. Podejrzewam, że nie doczytałem i nie doliczyłem się nawet połowy tych niesamowitych zwrotów akcji i kolejnych klonów.
Marvelek, specjalnie dla Ciebie sprawdziłem te "Lost Years" to napisano, już po tym jak oficjalnie potwierdzono klonowatość Petera i tu nawet nie ma wątpliwości że to na skutek shitstormu urządzonego przez czytelników a nie żadnego planu, który już wtedy nie istniał.
Amsterdream to nie jutubowi podcasterzy w latach 90-tych, krzyczeli że to gónwo i nie będą tego kupować.