Jak mogła powstać świadomie, skoro jej główny i jedyny cel czyli retcon historii Spidermana padł na ryj na samym początku? Nie widać tam żadnego rozplanowania. Judas Traveller i Scrier to nie dość, że są postaciami wyciągniętymi całkowicie...no powiedzmy, że z kapelusza, to nie są wogóle postaciami z ligi Spidermana, pasują tam jak pieść do nosa. Powrót Normana Osborna jest arcyidiotyczny. Ta historia ciągnęła się 2 lata z hakiem, na łamach Bóg wie ilu tytułów o mało nie doprowadzając całego wydawnictwa do finansowego zawału, autorzy całkowicie stracili kontrolę nad tym co pisali i nie wiedzieli jak to zakończyć. I po tym czasie, dla Petera Parkera nie zmieniło się absolutnie nic. Z wyjątkiem żywego Normana oczywiście.
Po raz kolejny wszystko mieszasz - początek z końcem. Historia "Moc i odpowiedzialność" w założeniu miała dwa cele. Pierwszy i najważniejszym było ponowne pojawienia się klona w życiu Spider-Mana. Opowieść ta była potrzebna jako wprowadzenie do "The Lost Years". Bez historii o tym, że klon wraca do miasta, historia jego narodzin byłaby zupełnie wyrwana z kontekstu. Tutaj znaczenia nie ma, czy Spider-Man byłby uwięziony w Ravencroft, czy przez Venoma albo ducha Harrego Osborna. Historia jest pretekstem do tego, by Ben mógł wrócić i zaznaczyć swoją obecność. To, że przy tej okazji pojawia się nowy wróg było czymś naturalnym ze względu na drugi cel scenarzysty, (zdecydowanie mniej ważny), ktorym było zasugerowanie czytelnikom, że Spider-Man to nie nie tylko bohater niosący pomoc, ale mściciel, który zniszczył życie wielu osobom. W tym kontekście znamienne jest pierwsze spotkanie Petera i Bena na dachu szpitala Forest Hill. Reakcja Spider-Mana jest irracjonalna - nie słuchając żadnego słowa wyjaśnienia rzuca się z pięściami, nie słucha wytłumaczeń, jest agresywny, okazuje Benowi pogardę i nienawiść. To pierwszy symptom, że za jego stosunkiem do Bena kryje się jakaś mroczna tajemnica, którą Peter za wszelką cenę chce ukryć. Wiadomo jedynie, że 5 lat wcześniej, kiedy Szakal doprowadził do konfrontacji obu bohaterów wydarzyło się coś, z czego Parker niekoniecznie jest dumny. Traveller zna ten sekret i później zarówno w tej historii, jak i później cały czas testuje Petera sprawdzając jak daleko jest się w stanie posunąć - to właśnie to fascynuje Travellera w Spider-Manie, zwłaszcza w odniesieniu do Bena, który zdaje się być zaprzeczeniem Parkera. W całej Clone Saga mamy tylko jeden jedyny raz, gdy Ben jest pogłębiony psychologicznie - właśnie w swoim originie w "The Lost Years". Później Ben odgrywa oczywiście jedną z głównych ról, nieraz nawet kluczową, ale nie jest to postać, której życiu wewnętrznemu scenarzyści poświęcają zbyt wiele czasu. Przeciwnie jest ze Spider-Manem, gdzie jego umysł stoi w centrum uwagi scenarzystów - Parker w tym czasie jest strasznym dupkiem. To chyba jedyny raz, kiedy Peter został wreszcie wyrwany ze sloganu o mocy i odpowiedzialności biorąc w swoje ręce jedynie moc odrzucając odpowiedzialność: w pierwszej kolejności za własną rodzinę. Peter zamyka się w sobie i ma gdzieś co się dzieje z May i co czuje z Mary Jane, w drugiej kolejności wyzbywa się odpowiedzialności w działaniu - jest brutalny i bezwzględny, przestaje zauważać to, co zawsze, nawet w ciężkich sytuacjach widział wcześniej: ci przestępcy, których okłada to też są ludzie i różne czynniki wpłynęły na to kim są. Nie można ich krzywdzić tylko dlatego, że posiada się moc a oni czynią zło. Jeszcze inny rodzaj odpowiedzialności Peter chowa do kieszeni - za własne życie. W pewnym momencie zaczyna tym życiem pogardzać, nie zważając na innych chce po prostu umrzeć i dopiero kiedy śmierć dosadnie zajrzała mu w oczy zaczyna rozumieć, że jednak chce żyć. Wtedy przypomina sobie, że z wielką mocą wiążę się wielka odpowiedzialność - nagle znów myśli, że May i MJ potrzebują go. Nie można tego wszystkiego wyrywać z kontekstu i bez znajomości tego wszystkiego co w życiu Parkera działo się przed "Clone Saga"
W świecie Parkera nic się nie zmieniło? Rzeczywiście poza tym, że stracił dziecko, do uniwersum trafił szereg nowych postaci pojawiających się do dziś (np. Ben, Kaine, młody Urich alias Green Goblin) to rzeczywiście to niewiele. Fabuła leci łeb na szyję po "Maximum Clonage".
Oczywiście, że nie widzisz rozplanowania historii, bo jak sam przyznałeś nie czytałeś wszystkiego m.in. kluczowych The Lost Years - to w jaki sposób prowadzona jest akcja od tej historii przez "Pajęczynę śmierci", aresztowanie Parkera aż do wyjaśnienia sprawy morderstwa Louis Kennedy jest pisane z żelazną konsekwencją.