To ja może odpowiem na kilka zarzutów, które pojawiły się na w komentarzach pod moim artykułem na BR. Pozwolę sobie odpowiedzieć hurtem
Odnośnie jąkania się Zacka Snydera. Nie interesuje mnie kto w układzie Miller - Snyder był klękającym. Przed seansem i na krakowskich plakatach stało wyraźnie - <inspired by graphic novelist>, a nie <based upon...>. Dla mnie to znacząca różnica. Tak samo, jak znamienne jest umieszczenie takiej informacji na końcu filmu.
Kiamilu,
nie wiem, czy moja <żałosna teza> ma się nijak do rzeczywistości, tak po prostu odebrałem ten film na seansie. Takie było moje wrażenie, do którego potem dobierałem swoje argumenty. Wyliczałem sobie co mi się nie podobało. Nie wiem co tutaj jakie argumenty są tutaj do bronienia.
Co do tyłka Butlera - Miller w komiksie uznał, że taka scena nie jest potrzebna, więc się nie pojawiła. Do dookreślenia relacji, jakie panują między parą królewską mnie, jako widzowi, nie była potrzebna. W roli refleksji nad decyzją o ruszeniu do walki, dubluje scenę wepchnięcie posła do studni. Jako co więc?
Wytknąłeś mi stylistyczny lapsus, którego nie wyłapała korekt. Racja, mogłem go uniknąć, na przyszłość będę się tonował.
Chciałbym również przypomnieć, że tekst nie znajduje się w dziale recenzje przez przypadek.