W Soul Sadze kreuje się świat ubogi...i tyle.
W Soul Sadze kreuje się świat baśniowy... Potwory mają być straszne, rycerze waleczni, a księzniczki piękne. jest to okraszone odrobiną erotyki, pikanterią w dialogach zrozumiałą dla nastolatków młodszych i fabularnie niespecjalnie skomplikowane. To nie jest świat ubogi. To jest świat przewidywalny - jak każda baśń.
Nie ma co porównywać Akiry i SS, bo to tak jakby porównac "Zbrodnię i karę" z pierwszym lepszym odcinkiem Supermana z jego gorszych lat...
Bardzo lubię "Akirę", ale do "Zbrodni i kary" to jednak temu komiksowi daleko, o lata świetlne dalej niż do "Soul Sagi" czy "Supermana" - w końcu to prosta opowiastka science fiction, epatująca obrazami apokaliptycznych zniszczeń i nadnaturalnych mocy. Rozwleczone jest to niemiłosiernie, a tam, gdzie fabuła się rwie, rysownik raczy nas szokujacymi obrazami bohatera "wychodzącego z siebie" i ogólnego zezwierzecenia... Tanie to chwyty, tyle, że sprawnie opowiedziane.
Ale prosze mi powiedzieć, co jest bardziej zauważalne - seksualnosć w Akirze czy SS? Co się bardziej rzuca w oczy? Otomo przedstawia historię, w której wszelkie "sceny" przedstawiają się odpychająco, są niewłaściwe- z różnego punktu widzenia.
Seksualność w "Soul Sadze" jest równie niewinna jak Czerwony Kapturek - księżniczka jest śliczna jak malowanie i ma odpowiednio wyeksponowane to, co adresaci komiksu uważają za najważniejsze znamiona urody, a erotyka ma tu charakter romasu dworskiego: panowie służą paniom i grzecznie z nimi flirtują (tak naprawdę to zakamuflowany podręcznik savoir vivre'u dla malolatów)...
Seksualność w "Akirze" jest chora, wypaczona i sączy się jadowicie. Może nie rzuca się w oczy, ale właśnie dlatego powinniśmy na nią zwracać uwagę. Bo postacie w "Soul sadze" są papierowe, a w "Akirze" fascynujące - zwłaszcza Tetsuo (wzorowany na romantycznego buntownika), kupujący sobie nieletnie dziewczęta za garść prochów i miskę zupy.