Mam egmontowe, tylko mi teraz nie pasuje do reszty egmontowych.
Zawsze możesz zrobić sobie obwolutę
Wydali w podobny sposób Blueberrego z numerem 0. Czyli to co już wyszło i było dostępne na rynku.
Zgadzam się, że jest masa dobrych komiksów nie wydanych jeszcze u nas np. DD Davida Macka. Dlatego napisałem że dobry rozwiązaniem było by wydanie tych 3 TPB w jednym tomie z numerem . Tak jak to zrobiono z przytoczonym przez mnie Blueberrym.
Dla mnie problemem nie jest numeracja: mogą nawet dać numer -10. Uważam, że szkoda jest wznawiać coś co jest na rynku i jest jednocześnie słabe.
I tak się napalacie na Shadowland, który był wydany i który jest w porównaniu do tego co ja proponuje dużo słabszy. Tu widać dopiero spadek jakości i tu będzie psioczenie jakie to słabe. Ja wiem jestem tu w mniejszości z moją opinią, że Smith jest dobry, nawet powiem że bardzo dobry. Może dlatego, że bazuje sporna na Reborn Millera w niektórych aspektach.
"Shadowland' nie był wydany. W ramach WKKM wydano jedynie nr 1-5 a więc niewielki fragment. Po drugie nie napalamy się, tylko mówimy, że skoro "Shadowland" ma być wydany to niech będzie to wydanie z najważniejszymi eventami.
"Diabeł Stróż" nie tyle bazuje na "Born again" co jest nieudolną próbą jego skopiowania. W założeniu ma wywracać życie DD do góry nogami, w efekcie końcowym wychodzi groteska, niestety dość nudna.
Widzę, że nie można mieć tu swojego zadania bo cię zakrzyczą, może lepiej pozostańcie przy kolekcjach Hachettowych. Zresztą i tak nie mam wpływu na to co wyda Egmont. Ja się już przestałem czepiać ile to tuo niektórzy pisali życzeniowo co powinien wydać.
Można mieć swoje zdanie, czego dowodem są Twoje posty, w których przedstawiasz argumenty "za" wznowieniem opowieści Smitha. Na tym polega jednak forum, że przedstawiane są różne stanowiska. Inaczej każdy z nas prowadziłby bloga, a nie dyskusję na forum.
Wpieniliście mnie dlatego przytoczę jeszcze jeden przykład poza Blueberym. Hellboy, który sprzedaje sie teraz bardzo dobrze, a przecież to wszystko było wcześniej wydane.
Tylko Hellboy to świetne historie, "Diabeł Stróż" to straszny przeciętniak. Jeżeli historia była już wcześniej wydana, a jest dobra, to jeśli jest zapotrzebowanie, to niech ją nawet wznawiają sto razy. Tylko o tym powinien decydować rynek, czyli zapotrzebowanie na dany tytuł. Czy na "Diabła Stróża" jest takie zapotrzebowanie? Dalece wątpię, bo w przeciwnym razie tytuł byłby kompletnie niedostępny.
W tej sytuacji wznawiać coś, tylko dlatego, żeby mieć taką samą okładkę jest działaniem bezsensownym. Pamiętaj zresztą, że dla wydawcy liczy się to, czy na danym tytule zarobi. Jak mówił w Łodzi Tomasz Kołodziejczak ze wznowieniami jest tak, że w rzeczywistości kupuje je garstka osób, dlatego nie dziwię się, że Egmont kieruje się tu dużym rozsądkiem.
Nie oznacza to, że gdyby Egmont wznowił "Diabła Stróża" przeszedłbym załamanie psychiczne, ale z całą pewnością:
1. Nie kupiłbym tego.
2. Uważałbym to za błąd, ponieważ takie historie mogą tylko zniechęcać.
Na "Diable Stróżu" świat Daredevila ani się nie zaczyna, ani nie kończy, lepiej więc moim zdaniem, by w ramach klasyki wyszło coś z lat 80. i 90., czego nigdy jeszcze nie dostaliśmy.
Co do wznowień jakichś tytułów to ewentualnie zastanawiałbym się nad "Born again" Millera wydanym po całym runie, ale tylko pod warunkiem istnienia zapotrzebowania. Czy takie występuje nie mam pojęcia.
Szczera prawda. Znika brud, znika klimat, znika mrok.
Run Waida jest po prostu inny, co nie oznacza, że gorszy. Niedawno zapoznałem się z trochę większym fragmentem, niż znany mi z WKKM i czyta się to bardzo dobrze. Myślę, że Waid może zainteresować czytelników będąc fajną odskocznią od brudu, klimatu i mroku, zwłaszcza, ze do mniej czystego Hell's Kitchen będziemy wracać przy runie Millera, a gdyby dalej wydali "Fall from Grace" i zeszyty napisane przez DeMatteisa mielibyśmy tego kontynuację.
Istotnie, dla polskiego czytelnika run Waida może wydawać się rewolucją, ale patrząc z punktu widzenia Czytelnika w USA, zmiana wizerunku była bardzo dobrym posunięciem. Bohater po prostu zaczyna się nudzić, staje się przewidywalny. Zresztą nigdy nie jest tak, że życie to samo pasmo nieszczęść i Murdock czasem się uśmiecha
Czy to się odbije na sprzedaży, przekonamy się, ale dalece wątpię - to inny Daredevil, ale wciąż Daredevil w bardzo dobrym stylu.