Przejrzałam temat (bardzo ciekawy
) i na początku to, czego w nim nie znalazłam:
- "Vampire Hunter: The Animated Series" - nie zdołałam przebrnąć przez pierwszy odcinek (i wcale nie tłumaczy go to, że długi jest
); nie podobało mi się kompletnie nic w tym anime;
- "Bobobobo Bobobo"
- walka o sprawę włoską mnie po prostu rozbiła; Takehito Koyasu w roli głównej (i zarazem tytułowej
) wcale nie pomógł...; jeden odcinek obejrzany 'dla zasady', po nim 10 minut tępego gapienia się na pusty monitor, w końcu jęk z głębi serca: "Jeeezuuu..." i cała seria wrzucona do kf
;
- "Gankutsu Ou" - odrzuciła mnie przede wszystkim grafika (taka... 'nowatorska' dla anime, w żadnym innym serialu nie widziałam czegoś podobnego), do historii miałam uczucia mieszane (lubię pierwowzór i nie mogłam się zdecydować, czy taka przeróbka jest profanacją, czy może jeszcze nie
).
A potem to, co też wymieniliście, i z czym się zgadzam:
- "Argento Soma" - zmusiłam się do obejrzenia pierwszego odcinka do końca, po resztę nie sięgnęłam, mimo obecności w serii mojego ulubionego seiyuu;
- "Green Green" - odpuściłam po pierwszym odcinku, zdecydowanie nie moje klimaty;
- "Excel Saga" - nie mam wszystkich odcinków, bo AFAIR gdzieś się plącze u mnie pierwsze 18, ale obejrzałam chyba dwa i wymiękłam; znowu pomimo Il Palazzo, który jest niezrównany, zwłaszcza ze względu na głos
- jednak nawet dla niego jakoś nie mam ochoty się męczyć;
- "Abenobashi Mahou Shotengai" - e... nie wiem, dlaczego, po prostu mi się nie podobało i już nawet nie pamiętam powodu
.
O tytułach, które Wam się nie podobały, a ja anime obejrzałam i może nawet lubię baaaardzo, pisać nie będę, bo to nie ten temat
. Jednak znakomicie po wszystkich tu wypowiedziach widać, że 'wszystko dla ludzi', 'każda potwora znajdzie swego amatora' oraz 'nic nie jest tak dobre, by zadowolić wszystkich bez wyjątku'
.