hmm. ja trochę nie w temat, bo bardziej ogólnie o Produkcie... i za to sory very i mea culpa :wall:
Osiedle Swoboda jest dla mnie oki doki, Gangsta miała charyzmę ale zaczęła ściekać z płotu wraz z kolejnymi pozabawowymi pawiami (wg mnie i bez obrazy). Na inne rzeczy jestem chyba za stary (he;) a do innych pewnie jeszcze nie dorosłem (hehe;)
Nurtuje mnie natomiast kwestyjka innego rodzaju. Mam sporę grono znajomych komixiarzy w różnym wieku i różnych przekonań, ale prawie wszyscy (90 i 1/25%;) zauważamy pewną tendencyję ogólną...
otóż (nie tylko produkt) najeżdża się na tzw. katoli, xięży czy innych chrześcijan, bez ogródek, z góry na dół itd. Jednak czasem też bez sensu.
Od razu powiem że jesteśmy komixiarzami punkowo-rockowymi, kolcami zwróconymi w stronę nudy, żenady, politycznej poprawności, szitowej jedności umysłów itd.
Kto mi wyjaśni dlaczego większość facetów z jajami śmieje się z rzeczy które zbyt łatwo wyśmiać bo taka jest politikal korekta?
Dla nas dymny zaciąg jest oki doki, butelkowa inhalacja git na maxa, ale nie kumamy rego robienia zadymy w stylu goovnianego peerelu. Przecież te same teksty czytaliśmy już w raportach poprzedniego reżimu, te same dymki pojawiały się nad głowami skompromitowanej elyty, więc jak to się dzieje (i na huk?) że młodzi gniewni idąc na łatwiznę sikają na rzeczy i osoby, które w cecepowskim totalitaryźmie pokazały sporą charyzmę...