Aż mnie kusi żeby zobaczyć, fajne są czasem takie gniotki na tematy religijno/szatańsko/światozagładowe (vide "Minion" z Dolphem Lundgrenem - btw: wiecie, że ten osiłek ostatnio reżyseruje swoje filmy? - albo "Hellbound" z Chuckiem Norrisem; w ten sam nurt wpisuje się zresztą "I stanie się koniec" Schwarzeneggera, tylko, że miał wyższy budżet
)
Tymbardziej, że ten ma niezłą obsadę (jak na film klasy B): Michael York, Michael Biehn, Michael Ironside.