1 Sin City - nie bede sie zachwycał scenariuszem ani forma plastyczna. Przy tym komiksie człowiek po prostu sie odpreza pomimo ciezkiego klimatu. Jedne z niewielu histori ktore łyka sie duszkiem i zapomina o bozym swiecie do poki nie dojedzie sie do ostatniej kartki. Komix dobry chocby do szerzenia go wsrod osob ktore na co dzien nie lubia komiksow.
Hellboy i Kaznodzieja odstaja troszke na tle tego pierwszego tytułu. Hellboy ogolnie jest nudnawy z gory wiadomo co bedzie i o czym co najwyzej w jakiej odmianie i wariantach ale mimo wszystko zrobiony jst profesjonalnie. Ale wolałem Mignole w Batamanie. Lubie poczytac ale po prostu na dłuzsza mete nic odkrywczego.
Kaznodzieja wiecej huku narobił niz to wartne. Siarczyste klniecie w tym komiksie szokuje ale od strony prymitywizmu i oklepania - po 5 kartkach staje sie nudne jak słuchanie piosenek nagłego ataku spawacza. A do tego jezyk angielski w porownaniu do polskiego jest duzo ubozszy w obelgi i przeklenstwa wiec jak to musi byc oklepanei jak to czyta amerykaniec
. Scenariusz jest tak nierowny ze trudno tego nie zauwazyc a gadanie ze nie powinno sie oceniac całosci po pojedynczych watkach jest dla mnie co najmniej dziwne
sory ale całosc to całosc jak nazwa mowi i watki tez odbijaja sie na ocenie a jesli sa ciulowe to po co je robic? Zdarzyło sie w Texasie mnie zaciekawiło, Gliniarze byli całkiem zgrabna historia ale im dalej tym coraz gorzej. Odnosze wrazenie ze seria sie stacza i probuje jechac na kontrowersyjnosci i niezłym "rusztowaniu" scenariusza (poczatkowym). ale ktos dachu nie połozył a sciany odrapane... no własnie rysunki sa fatalne jak dla mnie.