Autor Wątek: Nie mogę patrzeć i jest mi słabo gdy słyszę...  (Przeczytany 59384 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Dinki

Nie mogę patrzeć i jest mi słabo gdy słyszę...
« Odpowiedź #15 dnia: Styczeń 02, 2003, 10:18:40 pm »
Burzum rządzi szczególnie nieśmiertelne klawisze :D
Jak usłyszałem cała kasete wypełnioną graniem na jakimś keybordzie myślałem że się posikam ze śmiechu!!! :lol:

Offline Deacon

Nie mogę patrzeć i jest mi słabo gdy słyszę...
« Odpowiedź #16 dnia: Styczeń 04, 2003, 11:32:14 am »
1.Hip-hop , rap i wszystko co od tego pochodzi i co z tym zwiazane
2.Techno
3.Disco
4.Wszystko co jest czysta komercja ( czyli pokazuja to na kazdej stacji radiowej i   telewizyjnej )
5.ich troje - dla nich zrobie wyjatek i napisze nazwe zespolu , a nie tylko gatunek poniewaz   moja nienawisc do nich jest zdecydowanie ponad przecietna .

To tyle co mi na mysl przychodzi.

Offline Vlad

Nie mogę patrzeć i jest mi słabo gdy słyszę...
« Odpowiedź #17 dnia: Styczeń 04, 2003, 12:19:27 pm »
Cytat: "Deacon"
1.Hip-hop , rap i wszystko co od tego pochodzi i co z tym zwiazane
2.Techno
3.Disco
4.Wszystko co jest czysta komercja ( czyli pokazuja to na kazdej stacji radiowej i   telewizyjnej )
5.ich troje - dla nich zrobie wyjatek i napisze nazwe zespolu , a nie tylko gatunek poniewaz   moja nienawisc do nich jest zdecydowanie ponad przecietna .
quote]

hmm musze powiedziec, ze zgadzam sie w 100% :)

Anonymous

  • Gość
Nie mogę patrzeć i jest mi słabo gdy słyszę...
« Odpowiedź #18 dnia: Styczeń 05, 2003, 08:49:34 pm »
>wszelka "muzyka" death i black metalowa. Kombajn z traktorem i darcie >mordy.

Nie znasz się waćpan! Nie znasz i tyle!

Offline Kormak

Nie mogę patrzeć i jest mi słabo gdy słyszę...
« Odpowiedź #19 dnia: Styczeń 06, 2003, 11:48:59 am »
Nowy powód do wkurzania się... cała nowa fala zespołów z "The" w nazwie, rzekomo będące nową nadzieją rocka, powrotem do korzeni itd. itd. sraty taty. Same niegrzeczne chłopaki, koniecznie przystojni, niechlujnie, ale modnie ubrani, pozujący na zmęczonych życiem dekadentów... wszystko pięknie, ale śmierdzi castingiem i lansowaniem na kilometr.

Przede wszystkim gogusie z The Strokes i The Vines.

Offline surmik

Nie mogę patrzeć i jest mi słabo gdy słyszę...
« Odpowiedź #20 dnia: Styczeń 06, 2003, 12:01:32 pm »
Czy wygląd artysty i jego image ma jakiś wpływ na mój odbiór jego muzyki? Wiesz do każdego moża w jakiś sposób się przyczepić, ale chyba nie oto chodzi. Mi sluchanie The Strokes, White Stripes, BRMC sprawia nieukrywana przyjemność, nawet jeśli (w co wątpie) są to zespoły z castingu.

Tak przy okazji w kązdym rodzaju muzyki może trafić się prawdziwa rodzynka, nawet w disco polo vide: Kury "Jesienna Deprecha" :)
Pozdrowienia,
Marek

Offline Cujo

Nie mogę patrzeć i jest mi słabo gdy słyszę...
« Odpowiedź #21 dnia: Styczeń 06, 2003, 12:04:20 pm »
Cytuj
wszelka "muzyka" death i black metalowa. Kombajn z traktorem i darcie mordy.

Fakt. Nawet kiedys, bedac zagorzalym metalem z piorami do pasa, nie kumalem nigdy deathmetalowego "rzygania do mikrofonu".
Teraz tego typu "muzyka" wzbudza we mnie pusty smiech, ale tez jednoczesnie gleboka refleksje nad zagadnieniem - gdzie sie konczy muzyka a zaczyna szopka? Niezrozumiale darcie japy i zrywanie sobie strun glosowych, chaotyczna kanonada instrumentalna bez ladu i skladu - czy to mozna nazwac muzyka?
Moim zdaniem prawdziwy muzyk moglby sie poczuc urazony taka insynuacja.
The most merciful thing in the world is inability of the human mind to correlate all its content" - H. P. Lovecraft

Offline Kormak

Nie mogę patrzeć i jest mi słabo gdy słyszę...
« Odpowiedź #22 dnia: Styczeń 06, 2003, 12:30:09 pm »
Cytuj
Czy wygląd artysty i jego image ma jakiś wpływ na mój odbiór jego muzyki? Wiesz do każdego moża w jakiś sposób się przyczepić, ale chyba nie oto chodzi. Mi sluchanie The Strokes, White Stripes, BRMC sprawia nieukrywana przyjemność, nawet jeśli (w co wątpie) są to zespoły z castingu.


To nie tylko o image chodzi, ale całą otoczkę, którą wytwarzają same wytwórnie, dziennikarze muzyczni. Można się zgodzić, że po debiucie The Strokes nagle "odkryto" grające już od dawna podobnie inne grupy (White Stripes, B.R.M.C., The Hives), oraz szybko powstały nowe wynalazki (jak australijskie The Vines - to taki sam klon zespołów z "The" w nazwie, jak kilka lat temu też australijski Silverchair rżnął z Nirvany i Pearl Jam).
OK, niech muzyka broni się sama - osobiście jestem wielkim fanem BRMC, mniejszym White Stripes. Ale denerwuje mnie ściemnianie, że to nagła rewolucja, coś pionierskiego, powrót do korzeni.
Brzmi to śmiesznie w USA, gdzie od wielu lat grają takie fantastyczne zespoły jak John Spencer Blues Explosion czy The Dandy Warhols.

Co do castingu - może nie było ogłoszenia w gazecie itd. Ale patrząc na The Strokes, którego członkowie są synami nowojorskich bogaczy, poznali się ucząc w prywatnej elitarnej szkole w Szwajcarii (!). A każde ich zdjęcie wygląda jak najnowsza kolekcja mody męskiej - sorry ale nie kupuję tego.

Offline Kormak

Nie mogę patrzeć i jest mi słabo gdy słyszę...
« Odpowiedź #23 dnia: Styczeń 06, 2003, 12:39:40 pm »
Cytuj
Nawet kiedys, bedac zagorzalym metalem z piorami do pasa, nie kumalem nigdy deathmetalowego "rzygania do mikrofonu".
Teraz tego typu "muzyka" wzbudza we mnie pusty smiech, ale tez jednoczesnie gleboka refleksje nad zagadnieniem - gdzie sie konczy muzyka a zaczyna szopka? Niezrozumiale darcie japy i zrywanie sobie strun glosowych, chaotyczna kanonada instrumentalna bez ladu i skladu - czy to mozna nazwac muzyka?
Moim zdaniem prawdziwy muzyk moglby sie poczuc urazony taka insynuacja.


Bez względu na to, jak bardzo nie lubimy (ja też) metalu, należy szanować niektórych twórców ekstremy. Wbrew pozorom nie każdy może wydać z własnego gardła taki bluźnierczy wrzask czy charkot, nie każdy może grać na gitarze czy perkusji z kosmicznymi prędkościami. Jak w każdym gatunku (a w metalu to wyraźnie widać) jest kilka zespołów wyznaczających kanony, a reszta epigonów żeruje na tym.

A właśnie cała śmieszna często otoczka wokół metalu przyciąga określony rodzaj słuchaczy. I tak np. power metalu słuchają głównie małoletni miłośnicy fantasy  :wink:

Cujo,  z kręgu deathmetalu wyszło kilka wybitnych indywidualności, których można nazwać muzykami wybitnymi.
Np. Mick Harris - niegdyś bębniarz Napalm Death, obecnie nagrywa z Johnem Zornem i Billem Laswellem (jako Painkiller), działał w Godflesh, Scorn, a jako Lull czy w duecie z Martynem Batesem nagrywa niesamowite mroczne ambienty.
Drugi przykład - Dave Lombardo. Zaczynał od bębnienia w Slayerze, a teraz gra w awangardowym Fantomasie  Mike'a Pattona.

Offline surmik

Nie mogę patrzeć i jest mi słabo gdy słyszę...
« Odpowiedź #24 dnia: Styczeń 06, 2003, 12:43:17 pm »
Sam piszesz, że otoczkę wytwarzają wytwórnie i dziennikarze, myślę ,że w tym własnie leży problem.  Zreszta... o gustach się nie dyskutuje... Włącam Ewe Braun i odpływam.... EOT ;)
Pozdrowienia,
Marek

Offline Cujo

Nie mogę patrzeć i jest mi słabo gdy słyszę...
« Odpowiedź #25 dnia: Styczeń 06, 2003, 12:53:21 pm »
Kormak, ja wcale nie twierdze, ze poszczegolni instrumentalisci z co poniektorych deathmetalowych bandów nie sa sprawnymi muzykami. Z czasem nawet zdarza im sie zlapac dobry lot. Malo tego, nie twierdze, ze deathmetal jest slaby czy gorszy. Ja jedynie twierdze, ze nie znajduje w nim muzyki w sensie stricte. Nie rozumiem zajawki. Z czego sie ona bierze? Co w tym fajnego? I wreszcie - czy przenikliwy charkot i warkot wokalny, jak najszybsze zapieprzanie na gitarze czy perkusji mozna jednoznacznie uznac za argument tlumaczacy walory deathmetalu???
The most merciful thing in the world is inability of the human mind to correlate all its content" - H. P. Lovecraft

Offline Kormak

Nie mogę patrzeć i jest mi słabo gdy słyszę...
« Odpowiedź #26 dnia: Styczeń 06, 2003, 02:05:48 pm »
Nie brnijmy w jałowe rozważania, co jest muzyką...  jest nią wszystko, nawet dźwięki dla niektóych nieznośne. A co do zajawki - pewnie trzeba spytać samych miłośników muzyki, ale pewnie chodzi właśnie o tą brutalną ścianę hałasu, wściekłą ekspresję.

Offline Dinki

Nie mogę patrzeć i jest mi słabo gdy słyszę...
« Odpowiedź #27 dnia: Styczeń 06, 2003, 06:30:31 pm »
Z black metalu podoba mi się DISSECTION.Fajne gitary a wokalista nie drze się do mikrofonu jak zarzynana świnia.
A "the" zespoły to w 90% syf tak samo jak nu-metal.

Anonymous

  • Gość
Nie mogę patrzeć i jest mi słabo gdy słyszę...
« Odpowiedź #28 dnia: Styczeń 13, 2003, 07:56:48 pm »
king diamond [?!] co drugi utwor
disco polo
"koledy na trzy komorki" czyli dzwonki do telefonow
poza tym nie potrafie zgeneralizowac, bo w kazdym rodzaju muzyki znajduje cos ciekawego.

Offline Kormak

Nie mogę patrzeć i jest mi słabo gdy słyszę...
« Odpowiedź #29 dnia: Styczeń 13, 2003, 10:17:52 pm »
powinni ustawowo nakazać, żeby wszystkie komórki miały tylko alarmy wibracyjne, żadnych melodyjek. Mam ochotę pozabijać właścicieli niemal codziennie.

AGR, nawet w discopolo trafią się fajne rzeczy, tzn. "fajne" - znakomite do zlewania z nich. Moi faworyci to Krzysztof Cieciuch, Akcent i Bayer Full...

żegnam cytatem z Cieciucha:

"Dyskoteka, sexi dance, to jest wszystko czego chceeee......"  :D