Być może będzi mi dane jeszcze kiedyś zagrać w Młotka. Być może w świecie po Burzy Chaosu...
Co do klimatu po inwazji, mam od pewnego czasu obiekcje. Interesuję się trochę powojenną historią Wrocławia. Zaraz po wojnie ludność napływała do ruin Breslau. Bynajmniej nie po to, by płakać na riunach, ale by je odbudować. Czy tak samo nie stałoby się w Starym Świecie? Wyobrażam sobie rzesze plebsu z południa ciągnące na opuszczone pólnocne ziemie. Organizację nowej kolonizacji, przywileje dla osiedlających się na ponoć spaczonych terenach. Wszak poprzednia inwazja tylko umocniła Imperium. Artykuł Maestro skupia się na pokazaniu zniszczonego świata . Dobrze, też tak trzeba. Ale powiedzmy, że przez trzy sesje gracze będą oglądać ruiny i mogiły, a na czwartej zobaczą energicznego kupca pokrzykującego z wozu "A tu budujemy faktorię, bo odkąd spłonęły wszystkie targi na szlaku, możemy uzyskać monopol. No, chyżo rozładowywać się, bo niebawem przyjadą tu osadnicy! Musimy mieć palisadę, bo ponoć mutanci są wciąż w lasach." "A spaczeń?" - ktoś powie. A jak bardzo zepsuta może być ziemia? Mieszkańcy Praag przez stulecia nie opuścili spaczonego miasta, to czemu my mamy się obawiać na zapas? Skupiamy się na pokazaniu mrocznej strony Burzy Chaosu. Ale przecież ludzie potrafią otrząsać się z gorszych przeżyć. I przecież wygrali tę wojnę! Czy nie pora na klimat trudnej, żmudnej, ale pełnej nadziei odbudowy?
To tyle do meritum
![Smile :)](https://forum.gildia.pl/Smileys/bb/smile.gif)
Co do tekstu, pozostaje mi pogratulować autorowi ładnego artu. Jeszcze nie doczytałem fabularyzowanej części do końca, ale o tej porze oczy mi wypływają, więc skończę jutro.