trawa

Autor Wątek: Edge Of Sanity  (Przeczytany 2375 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline burberry

Edge Of Sanity
« dnia: Wrzesień 13, 2004, 06:31:08 pm »
Cóż sądzicie o tej fantastycznej kapeli?

Doskonale łamie schematy głupowatego, death metalowego napierdzielania, chociażby taką genialną płytą jak Crimson.

Zresztą, wg mnie jest to najlepsza death metalowa, a może i metalowa w ogóle, płyta. Dziesiątki fantastycznych motywów, świetna i przemyslana gra na instrumentach, etc., etc.

Ja swoją przygodę z EOS zacząłem od kawałka Enigma - z płyty Unorthodox. Więc?...
Bóg Cię kocha

Offline Clayman_

Edge Of Sanity
« Odpowiedź #1 dnia: Wrzesień 13, 2004, 07:25:54 pm »
kumpel mi kiedys jakies ich plyty pozyczal,skojarzylo mi sie in flames albo innym amorphisem i wywalilem je w kat
:<Życie bez rzadów Tuska jest dla mnie niczym...>:.

Offline Waltari

  • Stolnik bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 571
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • 27. MFKiG 1-2.10.2016
    • blog
Edge Of Sanity
« Odpowiedź #2 dnia: Wrzesień 13, 2004, 08:36:31 pm »
Swego czasu słuchałem ich troche, podobnie jak Amorphis czy Lake Of Tears. Chyba najlepsza z tych trzech kapel. A plyta "Crimson" rzeczywiscie warta polecenia.

Offline Llew

Edge Of Sanity
« Odpowiedź #3 dnia: Wrzesień 14, 2004, 06:47:59 pm »
EOS-u miałem tylko debiut "Nothing but death remains" i nie powiem żeby zrobił na mnie jakieś szczególne wrażenie, dość typowe jak na tamte czasy, szwedzkie łojenie. Słyszałem jednak także wspomniany "Crimson" i to już muzyka zdecydowanie z wyższej półki. Z licznych projektów Dana Swano to jednak nie EOS ma u mnie najwyższe notowania, ale Pan-Thy-Monium. Czy ktoś ich jeszcze pamięta? Dwie niepowtarzalne płyty "Dawn of dreams" i "Khhhaaaooosss", z klarnetem towarzyszącym deathowo-blackowemu wokalowi, na początku lat 90-tych dawały do myślenia.
ae hen wlad fy nhadau yn annwyl i mi...

Offline sas

Edge Of Sanity
« Odpowiedź #4 dnia: Wrzesień 14, 2004, 08:14:21 pm »
juz nightingale wyszedl lepiej danowi swano ...

mam tylko nothing but death ... i nie pociaga zbytnio
taki death po prostu
one more beer and heavy metal and i'm just fine" - Manowar, Return of the Warlord

"if you are not in metal - you are not my friend"
- ciekawe czyje to moze byc ;P

Offline Waltari

  • Stolnik bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 571
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • 27. MFKiG 1-2.10.2016
    • blog
Edge Of Sanity
« Odpowiedź #5 dnia: Wrzesień 20, 2004, 04:14:22 pm »
Wiekszosc tego rodzaju kapelek zaczynala od dosc prostego death metalu. Wystarczy spojrzec na kariere Tiamat, Theriona czy wlasnie Edge Of Sanity. Z plyty na plyte ich muzka nabierala charakteru i mocno sie zmieniala. Dlatego warto posluchac czegos wiecej niz tylko zazwyczaj dosc monotonnej pierwszej plyty.

 

anything