Gildia Literatury (www.literatura.gildia.pl) > Forum Literatury
W sprawie "literatury do matury" i inne pytania
Anonymous:
Ja napisałam tylk , co mi się wydaje, z takiego to powodu, że maturę już zdawałam, wiem, jak wyglądają te teamtu bo pomagam się przygotować kilku znajomym itp etc. To tylko moje wrażenie, chyba wolno mi mieć wrażenie, prawda? (napisałam "sądzę" i "najlepiej zapytaćpani nauczyciel", czyż nie? a nie "uważam za niepodwarzalną i obiektywną prawdę")
I proszę nie zarzucać mi ignorancji. Bo nie masz do tego żadnych podstaw :giggle:
QbSon:
Po części oboje macie rację. Ja chcę się skupić na podstawowych rasach, ale ogólny wniosek z pracy ma brzmieć jakoś tak: Konflikty w literaturze fantasy zazwyczaj odzwieciedlają nasza rzeczywistść. Przykład: Zepchnięcie elfów z ich ziem do skromnych rezerwatów u Sapkowskiego jest jakby żywcem ściągnięte z historii rdzennych Amerykanów. Nie martw się Ad'Ghe'Rheia - wszystkie tematy autorskie musiały wcześniej być konsultowane z naszym polonistą.
Nie mogę się tez zgodzić ze zdaniem Otiego, że trudno będzie mi się opszeć w pracy wyłącznie o fantasy (wybaczcie ale sf mnie tak nie wciąga). Myślę, że wystarczyłby mi przy tym sam dorobek Sapkowsiego i rozważam dodanie do tematu końcówki "..na podstawie twórczości A. Sapkowskiego". Jeżeli dobrze was zrozumiałem, to tylko on tak barwnie opisał kontakty między różnymi rasami. Zastanawia mnie też książka "Warcraft: Władca klanów". Jej opis - młody ork prowadzi powstanie wśród orków przeciw swoim panom, ludziom - sprawia, że ta pozycja wydaje się być nader przydatna. Czy ktoś to czytał? Czy warto?
mr.maras, czy mógłbys coś więcej napisać o Eriksonie i jego twórczości?
Mam też pytanie do osób mieszkających w 3Mieście: Kiedyś obiło mi się o uszy, że gdzieś tam jest biblioteka fantasy i sf. Czy to prawda? Wiedzie może gdzie się mieści? Z góry dzięki!
mr.maras:
Ależ ja nikomu nie zarzucam ignorancji! Zdanie o powtórce z Tolkiena dotyczyło wcześniejszej dygresji na temat konfliktu na linii krasnoludy - elfy i było skierowane do Qbsona. Po prostu w kanonicznym dla fantasy dziele należałoby chyba szukać pierwowzoru owego konfliktu w literaturze fantasy. Powołując się na "fantastę" Tolkiena na pewno spotkasz się z większym zrozumieniem u egzaminatorów niż powołując się na "fantastę" Eriksona.
Zdaje się, że nauczycielski ludek w naszym kraju w większości uznaje bowiem jeno Lema, Sapkowskiego (chyba po serialu) i Tolkiena. O innych mógł słyszeć ale żeby na maturze...? ;]
A co do Eriksona - z powodów takich i owakich jestem dopiero przy trzecim tomie jego dzieła. Za autorytet w temacie malazańskiej księgi uważam Vanina - do niego powinieneś się zwrócić. Ale jak wspominałem - jaki egzaminator uzna pracę opartą na nieznanych mu Eriksonach, Williamsach, Brooksach itp.? Chyba, że się mylę. Zdawałem maturę wieki temu.
Gilbaert:
eeeeee...
Tad Williams trylogia Pamięć smutek i cierń.
Tam są troszke inne rasy, i pomiędzy nimi są dopiero interakcje. Polecam się zapoznać, a poza tym to bardzo dobra literatura jest
magratkaa:
Witam.
Powinieneś poczytać coś Terrego Prathett'a, w jego książkach świetnie jest ukazany brak konfliktów pomiędzy rasowych, powodowany obecnością tak wielu gatunków, że to czy ktoś jest biały czy czarny nie jest problemem, gdy obok stoi ktoś zielony.
Pozdrawiam.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej