Taka juz sudzba czełowieka, że knigi dobre czasem mają po tysiączku z okładem stron, a czasu brak. "Imperium..." Ballarda nie skreślaj pochopnie, nie jest to powieść specjalnie opasła (coś koło 300 stron), a i narracja nie jest pierwszoosobowa, zatem dziecinnością bohatera się człek nie dobije.
Aha, skoro o różnych sposobach przedstawiania wojny mowa, obadaj też i ten satyryczny - np. Haskowe "Przygody dobrego wojaka Szwejka", czy Hellerowy "Paragraf 22"