po pierwsze w pracach Rebelki fascynuje mnie strona graficzna: kolor i forma
blisko mu do Nicolasa de Cracy'ego
komiksy Rebelki są naprawdę starannie dopieszczone
nie przemęczone, lekkie
scenariusze też są nietuzinkowe
i w ogóle komiksy jego to dla mnie istne dzieła -
to jest po prostu ładne
Zacytowane wyżej wypowiedzi łączy jedno: dokładnie nic nie znaczą, do żadnego konkretu nie odsyłają i można je z powodzeniem umieścić w dowolnej laurce dla dowolnego rysownika...
trzeba zwrócić uwagę na fakt, że jest Rebelka przecież bardzo młody.
Na fakt, że Rebelka jest bardzo młody, środowisko komiksowe zwróciło uwagę osiem lat temu (w lutym 1996 roku). Wtedy był objawieniem i wielką nadzieją... Ale minęło osiem lat, które Rebelka spędził na rysowaniu baryłkowatych postaci z wielkimi nosami...
dość przypomnieć historię z "I Co Dalej Kapitanie?"
Tę pamiętam - była o niczym. Zabawnie niedzorzeczna i z postaciami, ktore miały wielkie nosy, jak wszystkie postacie Rebelki...
nie olewa ich, nie idzie na łatwiznę, nie upraszcza gdy nie ma czasu
Jeśli ktoś lubi baryłkowate postacie, nosy zakręcone do góry, tłuste baby w siatkowych pończochach i domki jak pudełka od zapałek - może tak powiedzieć. Rebelka rysuje w sposób tak prosty, że gdyby jeszcze coś uprościł, rysowałby patyczaki.
widziałem na Konwentach i WSK oryginały.
Też widziałem - jest niezłym kolorystą. I lubi rysować po dwa kadry na stronie. Raczej nigdy się nie przemęczał przy robieniu prac konkursowych - przy robieniu komiksów też nie. Zarówno "Doktor Bryan" jak i "Ballada o Edwardzie" to historyjki zrobione z dużym poszanowaniem dla własnego talentu i małym poszanowaniem miejsca. Są tam po dwa kadry na stronie lub wręcz całostronicowe obrazki. I raczej nie wynika to z wyjątkowego ich uszczegółowienia. Gdyby Rebelka komponował stronę tak jak robi to większość rysowników (z de Crecym na czele) to każdy z jego albumów okazałby się ośmiostronicowym shortem i po dodaniu ich razem, mielibyśmy raptem pół albumu...
A teraz Skutnik: owszem, na początku zainteresował mnie pomysłami i scenariuszami, oraz stylem, który jednak nie przekonał mnie. więcej - wraz z upływem czasu zorientowałem się, że jego prace są przewidywalne w warstwie rysunkowej - nic lepszego mnie nie czeka po kolejnym komiskie, scenariusze stają się smętliwe, a co najważniejsze - niechlujne, szybkie rysunki, coś na kształt bazgrołów!
Cóż, dokładnie tymi slowami, mógłbym opisać dokonania Rebelki, ale nigdy nie odważyłbym się na taki sąd w odniesieniu do Skutnika - jego (jak to ująłeś) "bazgroły" są starannie przemyślane, bogate w szczegóły, precyzyjnie opisują świat przedstawiony. Wystarczy porównać jak Skutnik i Rebelka rysują budynki, żeby zobaczyć, że Jakub jeszcze wiele musi się nauczyć (najlepiej od Skutnika). A w dodatku - pomimo posługiwania się silną stylizacją Skutnik potrafi różnicowac postacie - każda z nich wygląda inaczej, ma inne atrybuty itp... U Rebelki natomiast można zauważyć, że postacie wykorzystane w jednym komiksie powracają (nieznacznie odmienione, ale jednak podobne) w kolejnym - tak, jakby kręcił kolejny film z ta sama obsadą...
na pewno nie będę twierdził, że komiksy Skutnika nie mają "tego czegoś" w sobie
Jak na człowieka, ktory stwierdza coś podobnego, strasznie dużo uwagi poświęciłeś Skutnikowi i temu by wytknąć mu jego rzekome niedociągniecia.