3 grosze o Silent Hill - tak jak Amerykanom doskonale udało się zachować stylistykę (zarówno w sferze graficznej i fabularnej) "Street Fightera" (anime'owy styl, prościutkie motywy bohaterów), czyniąc z tego komiksu świetną pożywkę dla fan(atyk)ów gry (prostota komiksu to nie zarzut - to jedyne wyjście w komiksie opartym na 'mordobiciu'), tak w Silent Hill nie ma niczego, co przypominałoby klimat serii gier. Cała atmosfera niepewności, strachu i pytań pozostawionych bez odpowiedzi została zastapiona paroma rzuconymi "k*rwami", prostym wyjasnieniem, czym jest miasteczko i kiepawą kreska Templesmitha (fajne kolorki, ale na litość, on nie potrafi narysować ludzkiej dłoni...), nijak mająca się do zderzenia realistycznych bohaterów i otoczenia z powykręcanym i chorym światem S.H. Za adaptacje powinien zabrać sie ktoś z bardzo realistycznym rysunkiem i autor odróżniający Noc Żywych Trupów od Szóstego Zmysłu.
Bah! W skrócie - adaptacja kompletnie chybiona.
Czekam na 'Metal Gear Solid', też z IDW. O ile się nie mylę tam rysuje Ashley Wood, nie popłuczyny po nim...