alez ja nie twierdze, ze jest pisarzem zlym (zreszta to moj ulubiony pisarz horrorow), zgadzam sie nawet, ze ewoluuje, tylko, ze brak mi w tych ksiazkach tego "klimatu", ktory posiadaly jego wczesniejsze dziela. tak jakby na rzecz warsztatu stracil troche tego specyficznego "szalenstwa i zla", ktore mozna bylo wyczuc w niemalze kazdym opowiadaniu z "books of blood" czy w innych, starszych ksiazkach. mam takie wrazenie, ze mocno zlagodnial.
co do kinga... nie lubie, coz taki los.