Ludzie... ehh - po pierwsze: Wyzywig... no cóż - ja też zamierzam mieć wyzywig - nawet doczepiane za pomoca kulek poxyliny zrobiłem plecaczki z konkretnymi brońmi, aby było dobrze:)... i z Wyzywigiem!! (mam tylko jedną włucznię za wiele... bo kiedyś speary miały lepsze zasady...)...
Nahar: Widzisz - jak gram w bardzie - to owszem...klimatu nie ma;]... bo klimat to przede wszystkim tereny... a jak się gra w trzech - to widzisz... gdzie dwóch się bije, tam trzeci kozysta - i tak własnie było... moi panowie stali i patrzyli... bo co mieli robić?... podkładac karku?... w ostatniej turze i tak pokusiłem się szarżowac... z nudów;]... i o mało nie przypłaciem szarż ucieczką przez rout... Herudaio mnie na szczęście wyprzedził... wtedy to się spiąłem... ale był kwas... zabił od kopa 4 modele:)...
Przepraszam za przeklinanie... strasznie się pusze owszem...
Ogólnie chodzi o to, że do gier w bardzie nie przykładam żadnej wagi, jeśłi banda przeciwnika nie jest pomalowana (nie koniecznie super!), oraz tereny pozostawiają wiele do rzyczenia - to czemu ktos się dziwi,że mi się nie chce grać??... to miał byc klimat;/?... współczuję ludziom, którzy w takich warunkach grywają...niezaleznie, czy mają jak inaczej, czy nie...
Nahar - i jeszcze coś... widzisz - undeadami się własnie chowa...wybiera się wąskie przejścia - trudno dostępne miajsca do obrony - tak się nimi gra...widziałes kiedyś bandę ghuli, która dziarsko maszeruje środkiem ulicy, miast przemykać w cieniach??... albo wampir - najlepiej, aby jeździł na motocyklu i krzyczał w niebogłosy - gra undeadami jest jak szachy - trzeba wiedziec iedy bic...a wtedy nie było ku temu potrzeby;]
Pozdrawiam.