Poczytać więcej raczej nie można, to-o dziwo-swoisty temat tabu a rynku wydawniczym, opieram się wyłącznie na licznych rozmowach z wydawcami, zawiedzionymi machinacjami na rynku. Analogiczne sytuacje można zaobserwować na rynku usług budowlanych, gdzie każda większa inwestycja niesie za sobą plajtę nawet kilkudziesięciu firm naraz, co by nie płacić podwykonawcom itd. Budujemy domek, zakładamy firmę, która ma go wybudować a ona z kolei zleca to innej firmie, która wynajduje podwykonawców, minimalne zaliczki i na koniec im nie placi. Ba... Wielu oszukanych po tym nie stać, żeby dochodzić swoich należności gdyż jak wiadomo trzeba wpłacić co nieco do Sądu, nieciekawy procent od sumy której będziemy się ubiegać. Poza tym taki oszukany podwykonawca sam ma problemy, gdyż w dalszej kolejności też komuś nie zapłacił, częstokroć zanim zacznie sie ubiegać od firmy która upadła swoich należności, ciąży już na nim wyrok nakazujący zapłatę innym.
Domu nikt nam nie zabierze, ani nie rozbierze, nakaz zapłaty w najlepszym wypadku przyjdzie do jakiegoś kierownika, co był w szwindlu ino tylko słupem a zwyczajowo śpi pod mostem. Przykre, że działa to po cichu od lat. Jest to bardzo opłacalna praktyka dla oszustów wszelkiej maści, prawo jakie mamy i komu sprzyja chyba każdy zauważył i można przełożyć to na inne inwestycje, rynki etc. Na partnerów w biznesie trzeba bardzo uważać, szczególnie w Polsce.
Prezes Citronexu, p. Artur Toronowski zapytany kiedyś o to w czym tkwi tajemnica jego wielomilionowego sukcesu (zaczynał sprzedając owoce na bazarze, dziś prawie każdy banan w kraju pochodzi od niego) odparł, że w zasadzie tylko w tym, że nikt z partnerów handlowych jeszcze go nie oszukał i gdyby nie miał szczęścia do ludzi w biznesie w najlepszym wypadku ciągle siedziałby na bazarku.