trawa

Autor Wątek: Najdroższy polski komiks...  (Przeczytany 74089 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline tucoRamirez

  • Zbrojmistrz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 010
  • Total likes: 2
  • Hijo de una gran puta!
Odp: Najdroższy polski komiks...
« Odpowiedź #150 dnia: Luty 06, 2017, 06:34:53 pm »
Jak się takiemu Egmontowi nie sprzedawało to poszło na przemiał. Bo tak robi wydawnictwo. Niestety.
o, ten pomysł jest chyba najlepszy.... znakomity wręcz! jak ja nie mogę mieć, to lepiej zniszczyć, byle by nie dostał kto inny, a niedajboże... jeszcze ktoś zarobił, a feee
Z wszystkiego, co kiedykolwiek napisano, lubię tylko to, co autor napisał własną krwią.

Offline mappy

Odp: Najdroższy polski komiks...
« Odpowiedź #151 dnia: Luty 06, 2017, 06:42:10 pm »
o, ten pomysł jest chyba najlepszy.... znakomity wręcz! jak ja nie mogę mieć, to lepiej zniszczyć, byle by nie dostał kto inny, a niedajboże... jeszcze ktoś zarobił, a feee
Nie pij do mnie bo nigdzie nie napisałem że to genialny pomysł i się cieszę z takich procederów wykonywanych przez wydawnictwa.
Już z jednego na tym forum się śmiali jeśli chodzi o zakupy na Olimpii, a przecież te egzemplarze też były przeznaczone na przemiał ale tam nie trafiły. Taki był niestety proceder.

Offline absolutnie

Odp: Najdroższy polski komiks...
« Odpowiedź #152 dnia: Luty 06, 2017, 07:01:24 pm »
Ja nie rozumiem w ogóle obrońców bo Ongrys przyznał się do wszystkiego.
Jak się takiemu Egmontowi nie sprzedawało to poszło na przemiał. Bo tak robi wydawnictwo. Niestety.



Ja z kolei nie rozumiem tego rozróżnienia na "osobę" i na "wydawnictwo". Większość naszych wydawnictw jest reprezentowana przez bardzo konkretne osoby (czasem z kilkoma wspólnikami/wspołpracownikami, czasem nie). Wydawnictwem, w takim sensie, w jakim tu się o wydawnictwach mówi, są dla mnie Egmont, Hachette, Prószyński i s-ka, ale już nie Timof, Kultura Gniewu, czy - właśnie - Ongrys albo Krakers (Michaś Potrafi). Do tej drugiej grupy zaliczam wszystkich tych, którzy zaczęli wydawać komiksy z miłości do tej sztuki, wydają w małych nakładach, nie mają za plecami wielkiej korporacji, w której straty są wliczane w koszta, walczą o każdy grosz itd.
Nie wyobrażam sobie, że ktokolwiek z tej drugiej grupy oddałby niesprzedany nakład na makulaturę, "bo tak robią wydawnictwa", już raczej rozdałby te komiksy za darmo na jakiejś komiksowej imprezie, co ostatnio robiło wydawnictwo ATY.
Mali wydawcy (w tym twórcy, którzy wydają sami siebie) jeżdżą po imprezach i sami sprzedają na nich swoje rzeczy. Czy to też jest niemoralne?




Cała dyskusja jest - w moim przekonaniu - bezprzedmiotowa. Wszyscy się zgodzili, że gdyby Leszek sprzedał ten komiks jako Leszek, to wszystko byloby w porządku i nikt nie zgłaszałby pretensji. Leszek z kolei sprzedał go pod szyldem "Ongrys", żeby nie tworzyć wrażenia, że w ukryciu spekuluje tym, co oficjalnie ma już wyczerpany nakład. Z waszych wypowiedzi wynika, że nie powinien tego robić pod szyldem wydawnictwa i przyznam, że jestem podobnego zdania, bo widzę, że działanie to stworzyło niebezpieczny precedens.


 


Nie rozumiem też, czemu ci, ktorzy wysuwają zarzuty pod adresem jednego z aktywnym użytkownikow, piszą o nim tak, jakby go tu wcale nie było, zamiast podjąć normalną z nim rozmowę.






Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

Offline blackwaterpark

Odp: Najdroższy polski komiks...
« Odpowiedź #153 dnia: Luty 06, 2017, 07:40:39 pm »
Wiecie, co Wam powiem? Doszliśmy do takiego momentu dyskusji, że okazuje się, że wszyscy mamy rację.

PS. Gdyby Ongrys dał na przemiał ten komiks, to by to było głupie - i jest tak, jak napisał: uczciwie wystawił go w przyzwoitej cenie (a reszta potoczyła się sama). Jedna rzecz uwiera, jak drzazga w zadku: jakieś dane magiczne słowo, że taki komiks nigdy już nie będzie wznawiany ( dobrze, że Adam Mickiewicz pisząc i wydając swojego ''Pana Tadeusza'' nie wywinął takiego numeru, bo dzisiaj nie mielibyśmy Wieszcza  :wink: )

Offline absolutnie

Odp: Najdroższy polski komiks...
« Odpowiedź #154 dnia: Luty 06, 2017, 07:59:41 pm »
Jedna rzecz uwiera, jak drzazga w zadku: jakieś dane magiczne słowo, że taki komiks nigdy już nie będzie wznawiany ( dobrze, że Adam Mickiewicz pisząc i wydając swojego ''Pana Tadeusza'' nie wywinął takiego numeru, bo dzisiaj nie mielibyśmy Wieszcza  :wink: )


W uwierającej cię kwestii Ongrys już się wypowiadał (przedwczoraj). Więcej nawet, sam już komentowałeś jego wypowiedź (dzisiaj rano). Nie wiem więc, do czego i po co wracasz.


W kwestii Adama Mickiewicza mylisz wydawcę i autora - zazwyczaj są to dwie rózne osoby i w wypadku Mickiewicza tak właśnie było. W wypadku Ongrysa i Baranowskiego zresztą też.





Imaginary enemies are not hard to conjure into being.

Offline radef

Odp: Najdroższy polski komiks...
« Odpowiedź #155 dnia: Luty 06, 2017, 08:02:50 pm »
Ale problem z "Skąd się bierze woda sodowa" nie jest taki, że ten komiks nie będzie wznawiany (bo jest), lecz że te wydanie nie będzie wznawiane.
Oczywiście - możecie powiedzieć, że to wydanie zawiera jedyną publikację oryginalnej wersji komiksu, lecz mam nadzieję, że Ongrys po serii innych HC-ków z komiksami Baranowskiego wypuści wydanie z dodatkami, gdzie pojawią się przynajmniej te czysto komiksowe dodatki z obu luksusowych albumów.
Czytaj Kaczą Agencję Informacyjną - http://www.komiksydisneya.pl/
Kupuj na Book Depository wspierając KAI - http://www.bookdepository.com/?a_aid=kaczaagencja

Offline mappy

Odp: Najdroższy polski komiks...
« Odpowiedź #156 dnia: Luty 06, 2017, 08:38:39 pm »

Ja z kolei nie rozumiem tego rozróżnienia na "osobę" i na "wydawnictwo". Większość naszych wydawnictw jest reprezentowana przez bardzo konkretne osoby (czasem z kilkoma wspólnikami/wspołpracownikami, czasem nie). Wydawnictwem, w takim sensie, w jakim tu się o wydawnictwach mówi, są dla mnie Egmont, Hachette, Prószyński i s-ka, ale już nie Timof, Kultura Gniewu, czy - właśnie - Ongrys albo Krakers (Michaś Potrafi). Do tej drugiej grupy zaliczam wszystkich tych, którzy zaczęli wydawać komiksy z miłości do tej sztuki, wydają w małych nakładach, nie mają za plecami wielkiej korporacji, w której straty są wliczane w koszta, walczą o każdy grosz itd.
Nie wyobrażam sobie, że ktokolwiek z tej drugiej grupy oddałby niesprzedany nakład na makulaturę, "bo tak robią wydawnictwa", już raczej rozdałby te komiksy za darmo na jakiejś komiksowej imprezie, co ostatnio robiło wydawnictwo ATY.
Mali wydawcy (w tym twórcy, którzy wydają sami siebie) jeżdżą po imprezach i sami sprzedają na nich swoje rzeczy. Czy to też jest niemoralne?


Cała dyskusja jest - w moim przekonaniu - bezprzedmiotowa. Wszyscy się zgodzili, że gdyby Leszek sprzedał ten komiks jako Leszek, to wszystko byloby w porządku i nikt nie zgłaszałby pretensji. Leszek z kolei sprzedał go pod szyldem "Ongrys", żeby nie tworzyć wrażenia, że w ukryciu spekuluje tym, co oficjalnie ma już wyczerpany nakład. Z waszych wypowiedzi wynika, że nie powinien tego robić pod szyldem wydawnictwa i przyznam, że jestem podobnego zdania, bo widzę, że działanie to stworzyło niebezpieczny precedens.


Nie rozumiem też, czemu ci, ktorzy wysuwają zarzuty pod adresem jednego z aktywnym użytkownikow, piszą o nim tak, jakby go tu wcale nie było, zamiast podjąć normalną z nim rozmowę.


Jeśli chodzi o pierwszy akapit rozumiem twój tok rozumowania ale jakbyśmy nie chcieli to jednak jest to wydawnictwo od A do Z.

Co do drugiego akapitu to jestem właśnie od początku tego zdania. Jakby sprzedaż była prowadzona z konta prywatnego wszystko byłoby ok. Przecież sporo komiksów Baranowskiego od Ongrysa pojawia się na allegro i schodzą w podobnych cenach. Była kiedyś o to jakaś większa wymiana zdań?

Co do ostatniego akapitu to nie trzeba więcej ciągnąć za język Ongrysa bo wszystko zostało już powiedziane i wytłumaczone.
Przyznano się do zachomikowanych tytułów i jeśli czas można by cofnąć Ongrys prawdopodobnie sprawę rozwiązałby inaczej i nie byłoby całego zamieszania.
Sprawa się ciągnie bo pojawiają się osoby, które piszą że Ongrys tego nie zrobił choć Ongrys sam się do tego przyznał :roll:

Wiecie, co Wam powiem? Doszliśmy do takiego momentu dyskusji, że okazuje się, że wszyscy mamy rację.

PS. Gdyby Ongrys dał na przemiał ten komiks, to by to było głupie - i jest tak, jak napisał: uczciwie wystawił go w przyzwoitej cenie (a reszta potoczyła się sama). Jedna rzecz uwiera, jak drzazga w zadku: jakieś dane magiczne słowo, że taki komiks nigdy już nie będzie wznawiany ( dobrze, że Adam Mickiewicz pisząc i wydając swojego ''Pana Tadeusza'' nie wywinął takiego numeru, bo dzisiaj nie mielibyśmy Wieszcza  :wink: )

Niestety ale A nie równa się B :biggrin:

Widać niepotrzebnie włączyłem ten przemiał do dyskusji bo jestem teraz tym złym strażakiem z Fahrenheita 451.
Cóż jeśli nie byłoby tego przemiału, który odgórnie dostał Egmont to licencja nie zwolniłaby się i taki Skład główny nadal byłby w posiadaniu Egmontu.
Przecież każde wydawnictwo ma założoną liczbę egzemplarzy, które do nich wrócą z obitymi rogami i poważniejszymi uszkodzeniami. Są rozdawane lub sprzedawane dalej? No chyba raczej nie.

Jedni mówią, że boli cena za jaką poszło tyle komiksów, drudzy że to coś innego. Ktoś się jeszcze znajdzie i według niego Ongrys nie sprzedając nakładu i nie utylizując go będzie blokował licencję. Jak mamy wysnuwać daleko idące wnioski to lepiej zakończyć dyskusję i tyle. Po co się kłócić. Ja nikogo niestety nie przekonam.

Offline Sokratesik

Odp: Najdroższy polski komiks...
« Odpowiedź #157 dnia: Luty 06, 2017, 10:36:36 pm »
Ja nie rozumiem w ogóle obrońców bo Ongrys przyznał się do wszystkiego.
Jak się takiemu Egmontowi nie sprzedawało to poszło na przemiał. Bo tak robi wydawnictwo. Niestety.
Teraz to już niestety jest po ptokach. Jak to się kiedyś mówiło? Pierwsze słowo do dziennika, drugie do śmietnika.
Oczywiście, bo wyrok ludu już został wydany i nic go nie zmieni  :roll:
Jeśli kupiłeś jakiś komiks Ongrysa na aukcji charytatywnej, które ten wspierał - i teraz też chciałeś pomóc potrzebującym, ale Ongrys nie dał Ci okazji to wiesz co - kup jakiś i wystaw na aukcji charytatywnej. Naprawisz ten straszny błąd okropnego wydawnictwa, a przy okazji pomożesz innym.
Jeśli pisząc obrońców - masz na myśli również moją skromną osobę - to odpowiadam za siebie. Ja nie bronię Ongrysa, tylko wyrażam moją opinię, co więcej uważam, że atak jest niewspółmierny do czynu i obrona jest bezprzedmiotowa  :wink:

Offline graves

Odp: Najdroższy polski komiks...
« Odpowiedź #158 dnia: Luty 06, 2017, 10:43:05 pm »
Czytając ten wątek mam mocno ambiwalentne uczucia.
Z jednej strony cieszy mnie, że w końcu jest jakaś ciekawa dyskusja na tym forum... ale z drugiej strony martwi, że tyle "pary poszło w gwizdek" w tak mało ważnej sprawie.
Wydał i sprzedał. Komiks poszedł na aukcji bo znaleźli się chętni, aby za niego zapłacić więcej niż normalnie...
I co z tego? Ani mnie to ziębi, ani parzy. W sumie nie moja sprawa, ani nikogo poza sprzedawcą i kupującym, których wiąże umowa sprzedaży i kupna na allegro...
"It is an old maximum of mine that when you have excluded the imposible, whatever remains, however improbable, must be the truth."

Offline Motyl

Odp: Najdroższy polski komiks...
« Odpowiedź #159 dnia: Luty 07, 2017, 07:05:56 am »
Ja nie rozumiem w ogóle obrońców bo Ongrys przyznał się do wszystkiego.
Jak się takiemu Egmontowi nie sprzedawało to poszło na przemiał. Bo tak robi wydawnictwo. Niestety.

Trochę ci się pomerdało. Co innego jak wydawcy zostało parę sztuk i wystawił je na allegro, a co innego jak wydawca przestrzelił z nakładem i np. z 2 czy 3 tys. nakładu sprzedał 400-500 sztuk. Co miał zrobić z tym 1,5 tys? Magazynować i płacić za leżenie i gnicie w piwnicy? Nie, dać na przemiał. Porównywanie Egmontu - molocha zajmującego się nie tylko komiksami, ale mającego w ofercie sporo innych rzeczy (książki, planszówki) z Ongrysem to jakaś nowa moda. Zaraz się okaże, że jak komuś zostanie 10 sztuk zina, wyprzedanego w necie, to ma wrzucić do niszczarki, bo przecież Egmont tak robi. Paranoja po polsku, jak zwykle.

Offline misiokles

Odp: Najdroższy polski komiks...
« Odpowiedź #160 dnia: Luty 07, 2017, 07:17:51 am »
Egmont nie daje komiksów na przemian z własnego widzimisię,  tylko to wymóg licencjonowany,  że gdy wygasa licencja to licencjobiorca musi zniszczyć resztki nakładu.

Offline bluebeery

Odp: Najdroższy polski komiks...
« Odpowiedź #161 dnia: Luty 07, 2017, 10:32:20 am »
Gdy pojawiła się na forum adnotacja Ongrysa dotycząca aukcji życzyłem licytującym powodzenia i nie sądziłem że aukcja ta wywoła takie poruszenie wśród forumowiczów. Przychylam się do opinii ludzi którzy nie widzą w tym jakiegoś wielkiego uchybienia. Według mnie Ongrys miał prawo wystawić te komiksy na licytacje. Oczywiście oburzeni też mają prawo wyrażać swoje zdanie choć uważam że jest ono nieadekwatne do skali zjawiska. 

Offline freshmaker

Odp: Najdroższy polski komiks...
« Odpowiedź #162 dnia: Luty 07, 2017, 12:05:54 pm »
trochę zabawna jest ta dyskusja, szczególnie to uderzanie w wysokie tony. został gdzieś wcześniej przywołany tffuj. tb oficjalnie zapowiedział że nie będzie dodruków i że ma zachomikowane albumy które sprzeda za kilka lat. przypłacił wydanie tego komiksu zdrowiem bo też zabrał się samemu za część pracy wydawcy. spekulant?

"...żyję jak król i łamię non-stop prawo..."
mój ulubiony aktor antysemita Mel Gibbons

Offline xetras

  • Służący
  • **
  • Wiadomości: 84
  • Total likes: 1
  • Płeć: Mężczyzna
  • A priori z zasady jak ?
Odp: Najdroższy polski komiks...
« Odpowiedź #163 dnia: Luty 07, 2017, 01:53:26 pm »
Czy jest na sali lekarz bo w tej temperaturze grozi udar z nagłym zejściem ?

Cieszy mnie, że gawiedź się bogaci i jest to gorący temat wart wzmianki w mediach :)
A myślałem, że mnie nic nie zdziwi.
"Brzdęśniało już  ślimonne prztowie / Wyrło i warło się w gulbieży
[...]
Zmimszałe ćwiły borogowie / I rcie grdypały z mrzerzy."
[prz. wierszyka "Jabberwocky" z: "O tym co Alicja ujrzała po drugiej stronie lustra", Tłumacz - Stanisław Barańczak]

Feldkurat

  • Gość
Odp: Najdroższy polski komiks...
« Odpowiedź #164 dnia: Luty 07, 2017, 02:07:40 pm »
Chyba rzeczywiście się nie porozumiemy.
Spójrzmy na to tak, wydawca miał kilka egzemplarzy wyprzedanych komiksów które chciał sprzedać. Jak proponujecie żeby to zrobił? Wysyłał imienne zaproszenia do zakupu? Komiks jak Ongrys pisze można było kupować na konwentach za w miarę rozsądną cenę, i jakoś nie było lawiny kupujących. Dopiero teraz jak sprzedał się za szaloną kwotę wszyscy nagle stwierdzili że od dawna marzyli o tym albumie.

1. Już napisałem w jaki sposób mógłby sprzedać/przekazać komiks. Było to kilka pomysłów z rękawa, jakby człowiek się nad tym zastanowił dłuższą chwilę, to wymyśliłby więcej.
2. Nikt dotychczas nie stwierdził, że od dawna marzył o tym albumie, nie rozumiem skąd wyciągnąłeś taki wniosek?

Jak widać niemożność porozumienia się wynika z twojej nieumiejętności czytania ze zrozumieniem.


Cała dyskusja jest - w moim przekonaniu - bezprzedmiotowa. Wszyscy się zgodzili, że gdyby Leszek sprzedał ten komiks jako Leszek, to wszystko byloby w porządku i nikt nie zgłaszałby pretensji. Leszek z kolei sprzedał go pod szyldem "Ongrys", żeby nie tworzyć wrażenia, że w ukryciu spekuluje tym, co oficjalnie ma już wyczerpany nakład. Z waszych wypowiedzi wynika, że nie powinien tego robić pod szyldem wydawnictwa i przyznam, że jestem podobnego zdania, bo widzę, że działanie to stworzyło niebezpieczny precedens.


Wydaje mi się, że nikt spośród krytykujących się na takie rozumowanie nie zgodził, a na pewno nie ja. Chociaż, nie wiedzieć czemu, jest ono tutaj forsowane przez niektórych zwolenników takiego procederu. Kilka postów wyżej wytłumaczyłem dlaczego takie zachowanie ze strony pracowników wydawcy jest naganne i nie zamierzam się powtarzać. Gdyby np. Kołodziejczak zrobił tak samo jako Kołodziejczak z jakimś białym krukiem Egmontu, to spotkałby się z identyczną krytyką.
« Ostatnia zmiana: Luty 07, 2017, 02:13:29 pm wysłana przez Feldkurat »

 

anything