W moim przekonaniu problem wyjściowy został przedyskutowany, a cała dyskusja zakończona. Pewne rzeczy zostały ustalone W innych kwestiach sporzadzono protokoły rozbieżności.
Dyskusja pewnie nigdy nie zostanie zakończona, skoro wnioski z niej są dość... schizofreniczne. Specjalnie napisze je tu przerysowane (ale też przerysowane argumenty tu padały).
A więc Ongrys produkuje 500 sztuk komiksu. Na rynek puszcza 50 sztuk, 450 sztuk zagrabia by po sprzedaniu tych 50-ciu spekulować mniej bądź bardziej otwarcie.
- zrobił źle, bo ujawnił że drukuje komiksy i kradnie lwią część nakładu dla siebie, czymś przyśpiesza wyprzedanie się i nakręca spekulantów
- zrobił źle, gdyż wystawił po okładkowej na allegro pod barwami wydawnictwa a nie jakim innym nickiem
- zrobiły
dobrze, gdyby ukradł lwią część nakładu, ale puściłby komiks na allegro na rzecz wośp czy organizując inne akcje charytatywne.
Tak więc drogi Ongrysie, to że kradniesz własne nakłady, to już twoi wrogowie będą ci wypominać do końca życia. A dla osób którzy nie widzą w tym jednostkowym przypadku żadnego złego procederu - organizuj eventy. Niech to będzie np. puszczenie odnalezionego egzemplarza komiksu na allegro z okazji 10-lecia wydania premiery. Następny na 15-lecie itd. itp. Będzie to konkurs, będzie można w glorii wystawić za okładkową cenę, a malkontenci musieliby szukać nowe punkt zaczepienia.