Średniowieczny kult świętych według niektórych teorii miał odzwierciedlać ówczesną strukturę społeczną, niejako sankcjonować istniejące podziały społeczne, i jednocześnie dawać maluczkim nadzieję na swego rodzaju "awans" - skoro nie w tym, to przynajmniej w następnym życiu, równocześnie przybliżać im odległego Boga - święci byli bardziej zrozumiali, stanowili swego rodzaju pośredników pomiędzy śmietelnikami a Wszechmogącym.
Warhammerowi bogowie, nawet pomimo namacalności ich obecności dzięki kapłanom obdarzanym przez bóstwa konkretnymi mocami, są dla przeciętnego chłopa czy mieszczanina bytami odległymi i niezrozumiałymi. Przypominają raczej władców - Imperatora i elektorów, niż kogoś, do kogo można zwrócić się z prośbą o pomoc w przyziemnych troskach trapiących zwykłych ludzi. Patron Imperium, Sigmar, będzie raczej postrzegany jako opiekun cesarza, możnowładców i obcych zwykłym chłopom interesów państwowych, niż zapadłej wiochy, w której tacy chłopi żyją.
Święci w Warhammerze mogą (i - jeśli MG założy ich istnienie - powinni) wywodzić się z przynajmniej kilku źródeł:
1) Wspominała już o tym Petra Bootmann - wielcy władcy i kapłani konkretnego bóstwa w jakiś sposób zasłużeni dla kultu - nie tylko byłoby to zbliżenie religii dla śmiertelników, ale także w pewnym stopniu sposób na ściślejsze związanie jej z organizmem państwowym - jeśli pradziadek obecnego cesarza / elektora jest świętym, to raczej nie będzie on dawał posłuchu jakimś heretykom; przeciwnie - kult konkretnego bóstwa będzie miał spore szanse na zdobycie sobie w jego państwie większych wpływów, a władca starając się dorównać swemu wielkiemu przodkowi będzie fundował nowe świątynie, zwalniał konkretny kult z podatków etc. Do tej kategorii zaliczać się będą również (arcy)kapłani szczególnie gorliwie nawracający niewiernych, czy w jakiś inny sposób znacząco wzmacniający pozycję danego kościoła.
2) Bohaterowie - to jedna z mozliwości, dzięki której postacie MG mogą na trwałe zapisać się w szerszym kontekście świata Warhammera. Pogromcy potworów, Chaosu, niewiernych - wszyscy oni mogą być uznani przez oficjalne czynniki kościelne za błogosławionych przez bóstwo, i z tego tytułu otaczani kultem - pośmiertnie lub nawet (choć to raczej przypadki sporadyczne) już za życia. Ta kategoria może obejmowac nie tylko wielkich swiętych, uznawanych na terenie całego Imperium, ale także świętych lokalnych, czczonych tylko w okolicach, które uwolnili od śmiertelnego niebezpieczeństwa, i niekoniecznie przyjmowanych do wiadomości przez wierchuszkę kościelnej hierarchii.
3) Prorocy - to grupa dość niebezpieczna - w Starym Świecie mnóstwo jest szarlatanów rozmaitej maści, szemranych magików i wróżbitów za garść miedziaków. Nawet przepowiednie głoszone przez wyświęconych kapłanów będą traktowane z dużą dozą nieufności. Generalnie proroctwa będą uznawane dopiero w wiele lat po ich spełnieniu się, a zapewne nawet wtedy ich interpretacja i doszukiwanie się dodatkowych, ukrytych znaczeń, może być tematem żarliwych dysput teologicznych.
4) Męczennicy - to z kolei grupa najbezpieczniejsza, i najłatwiej się do niej załapać, co może być także możliwością swego rodzaju wyróżnienia postaci graczy. Męczennicy za wiarę, dzielni wojownicy ginący w walce z plugawymi bestiami Chaosu - wszyscy oni mogą pokazywać maluczkim, że nawet smierć może przynosić nagrodę za wierną służbę bogu, jego kościołowi i Imperium (niekoniecznie w tej kolejności).
Celowo nie umieściłem w tej pobieżnej klasyfikacji cudotwórców, spośród których rekrutują się liczni święci chrześcijańscy - światy fantasy, nawet mroczny i brudny Warhammer przesiąknięte są magią, i "cudowne" uzdrowienia, rażenie wrogów gromami z jasnego nieba czy inne tego typu niesamowite moce nie będą tak niezwykłe, jak mogłoby wyglądać na pierwszy rzut oka. Choć dla szarych, prostych ludzi będą oczywiście ewidentnie czymś niecodziennym, to niekoniecznie będą je oni przypisywać boskim interwencjom, raczej magii, bądź szalbierstwu.
Jeśli ktoś miałby zostać beatyfikowany bądź kanonizowany na tej podstawie, najprawdopodobniej musiałoby to poprzedzić dogłębne śledztwo prowadzone przez inkwizytorów, łowców czarownic i kapłanów, bardziej skłonnych dopatrywać się plugawej magii, spaczenia Chaosu, niż boskiej łaski. Choć oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by oficjalnie wyklęty "szalbierz" w okolicach swej rodzinnej wioski był w cichości otaczany kultem jako jej patron i opiekun.
Istnienie świętych daje prowadzącemu możliwość dalszego zróżnicowania poszczególnych regionów Imperium - w rozmaitych okolicach będą czczeni różni święci, patronujący konkretnej miejscowości bądź związani z określonym zawodem - rybacy niekoniecznie muszą modlić się do Manaana (sp.), mogą być żarliwymi wyznawcami Sigmara, a jednocześnie oddawać cześć świętemu Brunonowi, który przed wiekami, niechybnie obdarzony łaską Młotodzierżcy, pokonał straszliwego morskiego węża, pożerającego okolicznych marynarzy i rybaków.
Oczywiście mogą się z kultem świętych wiązać wszystkie elementy, które towarzyszyły mu w wiekach średnich - sanktuaria i pielgrzymki, kupczenie relikwiami (prawdziwe mogłyby nawet obdarzać właściciela jakimiś pomniejszymi mocami bądź błogosławieństwami), święci lokalni i patroni, etc.
Ale musisz pamiętać, Pafnucy, że wszystko to zależy od Mistrza Gry, i tylko on decyduje, czy i w jakim kształcie święci istnieją w jego wizji Starego Świata.
Pozdrawiam,
Adam
P.S. Petra Bootmann: kłonica to broń obuchowa, drąg z wozu drabiniastego - ciężko tym kogoś zakłuć, raczej zatłuc.