W V ed. zdarzały mi się spore bitwy, trwające czasem po dwa dni. W VI ed. największe co mnie dotąd spotyka to siedem tysiączków z hakiem. Osobiście wolę grać duże bitwy, gdyż więcej zależy w nich, moim zdaniem, od rozstawienia armii i dobrej strategii niż od jednego szczęśliwego rzutu. Dlatego nie podobają mi się turnieje i małe potyczki w okolicach dwóch, trzech tysięcy punktów i standardowe poletko: dwie górki, dwa laski, nuda...