O tak, gdyby za taki film miał się wziąźć Jackson czy Cameron to byłaby trochę inna rozmowa. Chociaż też nie do końca. Ważne, żeby twórcy czuli klimat tego, co przenoszą na ekran. Wątpię, żeby któryś ze wspomnianych panów był zapalonym mangowcem. Patrząc np. na Jacksona, TLOTR i King Kong to tytuły, które kocha, dlatego też filmy zrobił z sercem, co widać od razu. Bleach byłby po prostu filmem, nic więcej. Chociaż oczywiście prawdziwi profesjonalista i do takiego w pełni by się przyłożył, tego nie neguję. Ale też spójrzmy prawdzie w oczy, ani Jackson ani Cameron ani żaden reżyser takiego kalibru raczej niezbyt paliłby się do kręcenia filmu na podstawie komiksu-bijatyki o nastolatku z super mocami. Oczywiście są reżyserzy, jak np. Snyder czy Nolan, którzy podchodzą do komiksów jak do pełnowartościowych historii i tak też kręcą na ich podstawie filmy, ale mangi to nie ich bajka. I też raczej nie chciałoby im się kręcić czegoś kompletnie dla siebie randomowego. Snyder np. nakręcił Watchmenów jako wielki fan komiksowego pierwowzoru. Nie ma chyba w Holiłódzie wielkich filmowców-mangowców. Kojarzy mi się tylko fan Evangeliona - Robin Williams : ]