U mni e wszystko zaczeło się od kumpla który zaczynał od strategii. Jednak zainteresował się i RPG. Wtedy chyba był to 4 numer MiMa. Wtedy ja się w to wkręciłem. Wczasie przygotowań do egzaminów do szkoły średniej. Wiecie jak to wyglądało zamiast korepetycji , leciało się na sesje Kryształów Czasu. Tak to było coś. Kryształy były pierwsze i polskie. Dziwne lae w tedy nie odnosciło się wrażenia ze ten system był cięzki. Ba , własnie to było najlepsze: przeliczanie wyników , interpretacjia i rzadych kłutni , to była zajawka. Potem zdałem do średniej i zaczał sie Warhammer , jezu to było cos , nocne sesje w piwnicy kumpla. Tak to się wspomina. Było chyba najlepiej. Potem ZC , wtedy juz graliśmy u kumpla w domu. Pamiętam jak babcia kumpla , po przejrzeniu której z MIM-ów , to był ten o truposzach i horrorze , posądziła nas o uczestnictwie w sekcie.
Była mocno wierząca , więc na jakis czas musieliśmy zawiesić działalność. Przenieśliśmy sie do innego kumpla. Własciwe zawsze były problemy z miejscówką. Co nowa miejscówka to nowy gracz. Wielu sie wykruszyło do dziś pozostałem tylko ja i Tamtejszy MG ze starego składu. Teraz kiedy się wspomina tamate czasy to aż łezka się w oku pojawia. Sesje Warhammera jak wmawiliśmy MG gry że podpływamy pod barkę rzeczną i sztyletami dziurawimy ją bya zatoneła. Boże jakie to było świetne. A teraz. Czasami czuję się zblazowany , przeszedłem przez wszyskie możliwe systemy jakie się u nas pojawiły. Grałem w systemy autorskie , u różnych Mg , na jednych sesji był swietna atmosfera ( Wampir ) , wino ,świece i prawie brak kostek w grze , na innej czyste turlactwo ( Warhammer ) gdzu jedna walka trwała półgodziny. To sa wspomnienia i przeżycia.
Pozdrawiam wszystkich MG i Graczy.