U mnie to się zaczeło w wieku lat 11
Kochany, a nie trzynastu przypadkiem?
graliśmy weń około 12 godzin non-stop!
Hm... Jednak dwie godziny dłużej?
Oj, mój Drogi, problemy masz z liczbami i pamięcią, oj masz, masz...
A co do mnie, to cóż...
Hm, bezpośredni kontakt z RPG samym w sobie miałam dopiero w pierwszej klasie liceum, kiedy to zaczęłam "grać" w drużynie
Maladie. Długo to jednak nie potrwało, albowiem nieśmiałość nie pozwalała mi z siebie słowa wydusić... Później jednak stałam się biernym obserwatorem i tak sobie żyłam przez długi czas tym co dzieje się w wyobraźni graczy, jednocześnie czując się jak postronny członek drużyny, o którym jednak nikt nie wie.
Wczesniej słyszałam od różnych ludziów o grach RPG, jednak nie miałam w zasadzie żadnej możliwości, aby wziąc w "tym" udział. Pierwszym systemem, o którym się dowiedziałam był "Wampir Maskarada", potem "Warhammer" itd.
Z tego co pamiętam wówczas wydawało mi się, że ten
"Warhammer" to musi strasznie beznadziejny być, bo w ogóle nawet taką nazwę ma bitewną. Jak się później okazało, wcale taki beznadziejny nie był.
Pozdrawiam.